The wall.
Było tu tak pusto, karteczki poprzylepiane były wszędzie, a mnie ściana drażniła do pary z bałaganem na biurku. Taśma klejąca to cud. Lista zadań na najbliższe dni? Jest. Coś przyjemnego do patrzenia? Jest. Coś do nauki? Jest. Przypominajki? Są. Coś na uśmiech? Jak najbardziej. Nawet coś zbliżonego do jedzenia się znalazło. I nie, to nie autoportret, choć zdecydowanie to ja. Niestety artystka nie miała wyczucia i narysowała również pieprzyk obok ust, zamiast subtelnie go wyretuszować. Muszę się w końcu nauczyć tych czasowników...