Posty

Wyświetlam posty z etykietą weihnachtsmarkt

Przedświąteczne frustracje.

Obraz
Tak się zastanawiam, czy w tym roku przeżyję święta naprawdę świątecznie. Faktem jest, że chyba jeszcze nigdy mi się to nie udało, ale dla mnie święta to atmosfera przedświąteczna, ten szał zakupowy i ozdabianie wszystkiego światełkami, łańcuchami i reniferami. Oprócz jednych lampek nie mam w mieszkaniu nawet pół renifera, pomijając skarpetki z niedźwiedziami polarnymi. W tym roku jedyny Weihnachtsmarkt, który jest (było?) dane mi zobaczyć, znajduje się w tym uroczym małym Frankfurcie nad Odrą, gdzie mam szczęście mieszkać. Tylko jakoś mi tego mało. Dobrze, przyznam się, frustruje mnie to, bo ceny poszły w górę w porównaniu z zeszłym rokiem, banany w czekoladzie opłaca się bardziej robić w domu niż kupować, a Quarkbällchen czy langos pozostają w sferze marzeń, bo chyba raz na zawsze wbiłam sobie do głowy, że gluten to nie moja bajka. I tyle z radości z Weihnachtsmarktu. W teatrze zaś mam aż nadmiar atmosfery świątecznej. Choinka, która zrzuca igły i ciągle muszę odkurzać, granie