Posty

Wyświetlam posty z etykietą przyjaciele

Internetowe przyjaźnie

Obraz
Jeszcze dziesięć lat temu, gdy zaczęłam moją przygodę z blogowaniem, nie było mowy o czymś takim jak "przyjaźń internetowa". W końcu to oczywiste, że po drugiej stronie czają się pedofile i nikomu nie można ufać. Ale nawet nastolatka zdaje sobie sprawę, że istnieją pewne kategorie, które pozwalają danej osobie zaufać (a przynajmniej jej płci i wiekowi). Dzięki temu wiedziałam, że w tej części blogosfery, w której się w danym czasie poruszałam, przyjaźń może zaistnieć, ponieważ pedofilia nie sięga aż tak daleko. W wieku piętnastu lat nawiązałam w Internecie pierwsze przyjaźnie. Nie wszystkie przetrwały - ba! przetrwała tylko jedna, która pojawiła się, gdy ja byłam już w liceum. Potem zamknęłam tamten okres w moim blogowaniu i powoli ruszyłam do świata blogowania tematycznego. I tutaj poznałam kolejne osoby - wiąże mnie z nimi sympatia, z niektórymi przyjaźń. W dzisiejszych czasach lepiej wiesz, z kim masz do czynienia. Ale mi to i tak nigdy szczególnie nie przeszkadzało. Ta

Gdy wszystko zaczyna się walić.

Znacie te momenty, w których wszystko zaczyna się walić? Gdy plany i marzenia obracają się w pył, a Wy stoicie po środku tego bałaganu i nie wiecie, za co się zabrać? Najchętniej usiedlibyście w kącie i płakali, dopóki dobra wróżka nie uporządkowałaby Wam życia na nowo? Na pewno je znacie. Ja też je znam. Właśnie jestem w takim punkcie. Może przesadzam, bo jestem w nim zaledwie od trzech dni, ale to dla mnie za dużo. Najpierw stres związany z pracą licencjacką, której nie byłam w stanie pisać z powodu choroby. Zamknęłam się w mieszkaniu i prawie z niego nie wychodziłam. Potem miałam urodziny - i jednocześnie dzień oddania pracy. W zeszłym roku postanowiłam przeprowadzić eksperyment. Po tym jak na Facebooku dostałam mnóstwo życzeń od osób, z którymi czasem zamieniłam tylko jedno słowo i w dodatku nie byłam pewna, czy oni w ogóle wiedzą, komu te życzenia składają (nie figuruję na tym portalu pod moim imieniem i nazwiskiem, ale dość fikuśnym pseudonimem), zdecydowałam się usu