Posty

Wyświetlam posty z etykietą bomba

Rzeczy, bez których nie mogę żyć.

Obraz
 W zeszłym tygodniu znaleziono bombę w budynku niemal naprzeciwko i nas ewakuowano na czas rozbrajania. To był moment, gdy zaczęłam się zastanawiać, co chciałabym uratować z mieszkania, gdybym tam nie miała już nigdy wrócić, bo wyleciałoby w powietrze. Wtedy też uświadomiłam sobie, że tak naprawdę wiele nie potrzebowałam. Miałam mojego Niemca u boku i po co ratować cokolwiek? Znalazło się jednak parę rzeczy. Leon i Ottopus . Moje kochane pluszaki od mojego Niemca, które są dla mnie jak dzieci i byłoby mi bardzo smutno, gdybym musiała przejść przez życie bez nich. Są dla mnie bardzo ważne, nawet jeśli Wy uznacie to za skrajną głupotę.   Moja pralka . O tak! Mój Niemiec ma zakaz jej dotykania. Dostałam ją w zeszłym roku jako prezent świąteczny od jego taty. Właśnie podpisaliśmy umowę o mieszkanie i trzeba było je urządzić. Dla mnie mogło tam nic nie być, ale pralka musiała. Gdyby była mniej ciężka, to pewnie i rozważyłabym wyniesienie jej, żeby ochronić przed potencjalnym wybu

Weekend w skrócie: zabawy z kotem, jezioro i kościół w Zaue. Oraz bomba w budynku (prawie) naprzeciwko.

Jakiś miesiąc temu spędziliśmy z moim Niemcem nasz ostatni wolny weekend u jego rodziców. Jego mama miała urodziny, więc przy okazji pojechaliśmy do sąsiedniej miejscowości, ponieważ urodził się mały kangurek. Niestety gdy dotarliśmy, już nie był na zewnątrz i go nie zobaczyliśmy, za to dorosłe kangury już tak, choć stały dość daleko i ich nie nagraliśmy. Zresztą nie robiły też nic ciekawego. Stały. A potem leżały. Za to chwilę później przeszliśmy się do jeziora, którego wycinek możecie zobaczyć w filmiku. A ja dostawałam ataku paniki, gdy odkryłam, że podest, do którego przywiązane były łodzie, unosił się na wodzie i był jedną z ostatnich rzeczy na świecie, które nazwałabym stabilnymi. Kolejnym celem był kościół w Zaue. Kościół sam w sobie mnie nie interesuje, ale ten był stary, minimalistyczny i miał cudowną atmosferę. A może urzekł mnie fragment starego cmentarza. Muszę przyznać, że czułam się jak w Wiedźminie, gdy ów cmentarzyk zobaczyłam. Zaczęłam już wypatrywać ghuli i inn