Posty

Wyświetlam posty z etykietą makaroniki

Ulubieńcy września.

Obraz
Ulubieńcy. Kiedy byli ostatnio? Mogę się tłumaczyć, ale ostatnie miesiące były tak naprawdę mało ulubieńcowe. W biegu, bez chwili na refleksję, albo nie było nic, co mnie w jakiś sposób zachwyciło. Zdarza się. Niemniej we wrześniu zaczęły się pojawiać pewne tendencje, o których Wam dzisiaj opowiem. Niektóre zakrawają wręcz na obsesję, a inne mają asocjalne tło lub nawet pochodzenie przestępcze! 1. Kosmetyki. W tym chłodnym okresie zachwycił mnie balsam do ust Nuxe. O lekkim, cytrusowym zapachu, świetnej konsystencji i matowym wykończeniu. Nie wspominając o działaniu. Podejrzewam, że stanie się jednym z moich życiowych ulubieńców. Nie tylko września. Nie tylko roku. To chyba najlepszy balsam do ust, jakiego kiedykolwiek używałam.  2. Lifestyle. W poprzednim poście pisałam o uldze, jaką odczułam, gdy zepsuł mi się telefon i miałam święty spokój. Dziś i wczoraj poważnie rozważałam zepsucie telefonu zastępczego, żeby wciąż być luksusowo nieosiągalna. Najlepszy sposób, by

Paryż - między marzeniem a rzeczywistością.

Obraz
 Jak większość osób na świecie marzyłam o Paryżu. W końcu nie na darmo cały świat traktuje Paryż niemal jak swoją stolicę i główny cel podróży. Miasto kultury, artystów, jedzenia, mody... Wszystko tu było. Były rewolucje polityczne, były też obyczajowe (o tym wie już chyba najlepiej mademoiselle Chanel), a moda tutaj zmieniała się gwałtownie, szła od jednej skrajności do drugiej - czasem wręcz równolegle. W Paryżu się je (ach, te makaroniki, te bagietki, te sery, te creme brulee!). W Paryżu się kocha. W Paryżu się żyje. A potem umiera. Bo przecież niczego więcej nie trzeba człowiekowi do szczęścia. Czy aby na pewno? Na parę tygodni przed wyjazdem moje podekscytowanie opadło. Wręcz mówiłam, że nie chcę jechać i zastanawiałam się, jaki numer wywinąć, żeby móc zostać w domu. Już nawet te pieniądze, które zapłaciłam, nie miały dla mnie większego znaczenia. Zwyczajnie nie chciałam trafić do Paryża, choć przez lata było to moim marzeniem. Dorosłam czy zdziecinniałam do reszty? Ciężko