Posty

Wyświetlam posty z etykietą brytyjski krótkowłosy

Kot w małym mieszkaniu.

Obraz
Nie odzywałam się w tym tygodniu. Nie bez powodu, bo byłam bardzo zabiegana, zestresowana, z kilkoma załamaniami nerwowymi i kotem w domu. Ten ostatni etap jutro dobiegnie końca, bo teściowie zabiorą Miau z powrotem, a ja odetchnę z ulgą (nie na długo, bo na początku sierpnia będziemy mieć własnego kota). Kocham koty i lubię Miau. Niemniej kot, który spędza swoje dnie w domu, raczej nie będzie zachwycony zamknięciem go w dwudziestu czterech metrach kwadratowych - w dodatku bez swojego drapaka. Poza tym nasza przestrzeń jest tak zagospodarowana, że ciężko zdjąć wszystko z mebli, by Miau mógł sobie po nich skakać. Nie przeszkadzało mu to - po prostu pozrzucał, co mu przeszkadzało i miauczał.  Bardzo również upodobał sobie korzystanie z kuwety kilka sekund po jej wyczyszczeniu (nawet jeśli w gruncie rzeczy okazywało się, że nie było w niej wcześniej żadnych nieczystości). Szczególnie mu się to podobało, gdy ja myłam zęby. Nie dawał wciąż w spokoju prysznica bądź skorzystać z to

Weekend w skrócie: zabawy z kotem, jezioro i kościół w Zaue. Oraz bomba w budynku (prawie) naprzeciwko.

Jakiś miesiąc temu spędziliśmy z moim Niemcem nasz ostatni wolny weekend u jego rodziców. Jego mama miała urodziny, więc przy okazji pojechaliśmy do sąsiedniej miejscowości, ponieważ urodził się mały kangurek. Niestety gdy dotarliśmy, już nie był na zewnątrz i go nie zobaczyliśmy, za to dorosłe kangury już tak, choć stały dość daleko i ich nie nagraliśmy. Zresztą nie robiły też nic ciekawego. Stały. A potem leżały. Za to chwilę później przeszliśmy się do jeziora, którego wycinek możecie zobaczyć w filmiku. A ja dostawałam ataku paniki, gdy odkryłam, że podest, do którego przywiązane były łodzie, unosił się na wodzie i był jedną z ostatnich rzeczy na świecie, które nazwałabym stabilnymi. Kolejnym celem był kościół w Zaue. Kościół sam w sobie mnie nie interesuje, ale ten był stary, minimalistyczny i miał cudowną atmosferę. A może urzekł mnie fragment starego cmentarza. Muszę przyznać, że czułam się jak w Wiedźminie, gdy ów cmentarzyk zobaczyłam. Zaczęłam już wypatrywać ghuli i inn