Posty

Wyświetlam posty z etykietą studia

Koniec studiów - i co dalej?

Obraz
Szukałam odpowiedzi na to pytanie chyba całe życie. Ani trochę nie przesadzam, bo zawsze wiedziałam, że będę studiować, choć moje plany się zmieniały - od weterynarii, przez medycynę, poprzez prawo, na germanistyce skończywszy (dostałam się nawet na orientalistykę - indianistykę, ale tych studiów nie podjęłam, lecz wyjechałam do Niemiec), ale co po tym? O, tu miałam chyba jeszcze więcej pomysłów! Z całą pewnością nigdy bym nie wpadła na to, co zrobiłam. Zrobiłam licencjat, od dzisiaj posiadam oficjalnie wykształcenie wyższe z filologii i kulturoznawstwa, mogę się wręcz mianować językoznawczynią... A zdecydowałam się nie iść dalej tą ścieżką kariery. Nie kontynuuję studiów, nie zamierzam dorabiać się trzech magicznych literek przed nazwiskiem. Dla niektórych to pewnie oczywisty cel, ale dla mnie nie ma znaczenia. Po łącznie czterech latach studiowania i odkrywania zasad funkcjonowania instytucji uniwersytetu (czy to renomowany UJ, czy może trochę mniej renomowany UAM, czy też niemiec

Historia nazwy mego bloga.

Obraz
Dlaczego Koffer in Berlin ? Dlaczego w ogóle Berlin? I o co tam w ogóle chodzi? Biorąc pod uwagę, że za niecałe dwa miesiące mój blog skończy trzy lata, a ja już dwa razy na temat nazwy bloga wspominałam ( tu i tu ), to pora zrobić to po raz trzeci - w końcu do trzech razy sztuka, a jeśli szczęście dopisze, nie będę musiała się powtarzać. Faktem jest, że z biegiem czasu zyskuję nowych czytelników, którzy niekoniecznie muszą czytać całego bloga, czy też zapamiętać, co też wymyśliłam, gdy zakładałam to miejsce w Sieci. Na nazwę złożyło się wtedy wiele czynników. Jak już w jednym z powyższych postów wspomniałam, zamierzałam pojechać z przyjaciółką na trzy dni do Berlina i od tego akcentu podróży (czyli walizka i Berlin są jak najbardziej na miejscu) miała się zacząć moja lifestylowa przygoda w Internecie. Plany jednak się zmieniły i w najmniej oczekiwanym momencie okazało się, że przenoszę się na studia do Niemiec - do miasta oddalonego o godzinę drogi od Berlina właśnie. Wtedy mo

Gdy wszystko zaczyna się walić.

Znacie te momenty, w których wszystko zaczyna się walić? Gdy plany i marzenia obracają się w pył, a Wy stoicie po środku tego bałaganu i nie wiecie, za co się zabrać? Najchętniej usiedlibyście w kącie i płakali, dopóki dobra wróżka nie uporządkowałaby Wam życia na nowo? Na pewno je znacie. Ja też je znam. Właśnie jestem w takim punkcie. Może przesadzam, bo jestem w nim zaledwie od trzech dni, ale to dla mnie za dużo. Najpierw stres związany z pracą licencjacką, której nie byłam w stanie pisać z powodu choroby. Zamknęłam się w mieszkaniu i prawie z niego nie wychodziłam. Potem miałam urodziny - i jednocześnie dzień oddania pracy. W zeszłym roku postanowiłam przeprowadzić eksperyment. Po tym jak na Facebooku dostałam mnóstwo życzeń od osób, z którymi czasem zamieniłam tylko jedno słowo i w dodatku nie byłam pewna, czy oni w ogóle wiedzą, komu te życzenia składają (nie figuruję na tym portalu pod moim imieniem i nazwiskiem, ale dość fikuśnym pseudonimem), zdecydowałam się usu

Koszmar się ziścił. Studia i dieta.

Mój największy koszmar się ziścił. Po dwóch miesiącach przerwy (och, teatr!) zaczyna się semestr letni i jutro muszę się zmusić do pójścia na uczelnię. Już czuję, jak moje ciało ma problemy z opuszczeniem łóżka (do teatru takich nie ma - zazwyczaj) i doczłapaniem na ten nieszczęsny angielski. I to by było na tyle, jeśli chodzi o jutro. W ogóle zamierzam zmienić grupę z angielskiego i wydaje mi się, że jestem jedyną osobą, która chce przejść z C1 do A1, bo bardziej jej to pasuje terminowo... Skoro już się muszę uczyć tego nieszczęsnego języka, to chociaż wtedy, kiedy mi to odpowiada. Choć praktykantką już nie jestem, zostaję w teatrze. Już widzę ten wysiłek, jaki będę musiała włożyć w pogodzenie z nim studiów, ale nie zamierzam się przejmować. I choć w piosence SDM dosłuchałam się, że "jedyne, co mam, to złudzenia, że mogę mieć własne pragnienia", zamierzam to zignorować i brnąć w moje szczęście póki się da. I tak już, nim semestr się zaczął, wiem, że w przyszły wtorek na