Posty

Wyświetlam posty z etykietą wegan

Nektarycznik - wegańskie ciasto bezglutenowe z nektarynkami.

Obraz
Z rana napadła mnie inspiracja na jabłecznik. Mama Róży potrafi tak cudownie pisać o różnych rzeczach, że jej przepis (prosty jak budowa cepa) znalazł się od razu na moim celowniku. Jako inspiracja, oczywiście, bo usunęłam z niego wszystko co możliwe i przez to stał się bezglutenowy i wegański, a co tam! I to wcale nie dlatego, że nie miałam jajek. Jabłek również nie miałam, ale za to znalazły się cztery sponiewierane w podróży nektarynki. Nie pozwoliłam ich wczoraj wyrzucić i dziś okazały się idealne do moich wybryków kulinarnych. Ja chyba nigdy nie nauczę się gotować zgodnie z przepisem. Tylko w chlebie trzymam się go ściśle, a i tak wychodzi mi zakalec. Ciasta to jednak inna bajka.  Choć to kruche ciasto, to bezglutenowe nigdy nie będzie smakowało tak jak pszenne. Wszystko to wina nikłych skłonności mąk bezglutenowych do klejenia się. Nie szkodzi. I tak wyszło pyszne. Przynajmniej nam smakowało. Składniki: szklanka uniwersalnej mieszanki mąki bezglutenowej 2/3 szkl

Jak spędzić majówkę i (nie) zrazić do siebie ludzi.

Obraz
 Nie mogę sobie przypomnieć, bym kiedykolwiek na majówkę wyjeżdżała. Gdy byłam młodsza, jechaliśmy z rodzicami nad rzekę czy jezioro w okolicy, ale nigdy nie było to daleko, ani nigdy na cały długi weekend, więc majówka była dla mnie pojęciem abstrakcyjnym. Wciąż w jakiś sposób jest. Zeszły rok był początkiem fazy spędzania majówki inaczej niż normalnego weekendu. Przyjechała wtedy moja przyjaciółka, przekonała mnie, że jestem zainteresowana moim Niemcem, a ja wciąż wspominam te chwile z nostalgią. W tym roku przyjechała znowu. Do mieszkania mojego i mojego Niemca, ze swoim chłopakiem. Kto by pomyślał, że w ciągu roku może tyle się zmienić? Przyjechali w czwartek wieczorem i tego dnia poszliśmy tylko na spacer, a potem na drinka. Po powrocie zagraliśmy w Osadników z Catanu i tak skończył się ten dzień. Piątek był deszczowy. Ja odczuwałam potrzebę pójścia na pocztę, więc towarzyszyli mi do Polski. Odwiedziliśmy Rossmanna polskiego, a następnie niemieckiego. Na obiad zjedliśmy