Posty

Wyświetlam posty z etykietą podróż

Miri.

Obraz
Na ponad tydzień wyjechałam z moim Niemcem do Polski. Oprócz tego, że oblałam praktyczny egzamin na prawo jazdy na parkowaniu, nie mam nic do powiedzenia w tej kwestii. No, i przywieźliśmy sobie kota. I dziś o tym chcę opowiedzieć. Krótko, bo wciąż się nie ogarnęliśmy po powrocie, a blog zarasta pajęczynami. W najbliższym czasie chyba będzie tu więcej o kotach, bo ja mam kociokwik (o tym też będzie). Nasz połamaniec i ofiara losu ma na imię Miri. Gdy mieliśmy się zdecydować między dwoma tygryskami, początkowo stawialiśmy na tego drugiego (wg słów moich rodziców najbardziej rozgarniętego z całej trójki kociąt), ale gdy Miri zaczęła kuleć (prawdopodobnie moja mama na niej stanęła...) i zabraliśmy ją do weterynarza, postanowiliśmy, że jeśli jest kotką, weźmiemy właśnie ją. Okazało się, że tak było i od tej pory ta mała ofiara losu stała się członkiem naszej rodziny. Choć już mój ojciec mówił, żebyśmy wzięli tego zdrowego... Tyle że my chcieliśmy tego i po dziewięciu godzinach podróży s

Oswajamy jesień! Jesienny spacer i outfit.

Obraz
Moje weekendy tej jesieni są bardzo zajęte - dni powszednie jeszcze bardziej. Przez to naprawdę nie mam czasu na spacery, czy inne rozrywki. Gdy mam wolną chwilę, a jeszcze jest jasno, idę na zakupy. I na tym się kończy. Na szczęście w poprzednią niedzielę zdarzyło się coś tak rzadkiego, że będącego niemal cudem - wolny dzień. Pojechaliśmy z moim Niemcem do jego dziadków na rodzinny obiad. I przy okazji poszliśmy z jego rodzicami na spacer - w jeden z najpiękniejszych jesiennych dni. Ciepły, słoneczny i bardzo przytulny. Akurat tego dnia w Eisenhüttenstadt był dzień otwarty w Zwillingsschleuse, czyli śluzy na Odrze i można było przepłynąć łodzią przez tę śluzę (co ciekawe - łódź była Polska, zresztą samo Eisenhüttenstadt dzieli od Polski tylko rzeka i często można znaleźć tam polską sieć w telefonie). Nam się to nie trafiło, ale oglądaliśmy, jak powoli opadała woda, a wraz z nią łódź. Samej przeprawy nie zobaczyliśmy. Ruszyliśmy dalej wzdłuż kanału łączącego Odrę i Szprewę, zrobil

Dolina Chochołowska i Grześ - nasze pierwsze wspólne szczytowanie.

Obraz
Z moim Niemcem mieliśmy ambitne plany na nasz polski tydzień - Kraków, Dolina Chochołowska, Pięć Stawów, odwiedziny u moich rodziców i mały wypad nad rzekę. Wszystko było idealnie zaplanowane, dopięte na ostatni guzik, nawet zorganizowałam nam kierowcę. Oczywiście wszystko byłoby nie tak, gdyby plany nie wzięły w łeb. O tym opowiem jednak troszkę później. Teraz o tym, co się udało. W niedzielę przed ósmą rano wyjechaliśmy w stronę Zakopanego. Przy okazji kilka razy minęliśmy zjazd do Doliny Chochołowskiej, nim udało nam się wjechać tam, gdzie trzeba. Całej drogi od parkingu nie przeszliśmy pieszo, tylko wpakowaliśmy się do tzw. kolejki, która - jak widać na powyższym zdjęciu - była niebieskim traktorem z wagonikami. Niech zwą to kolejką, dla nas był to tylko i wyłącznie traktor. Dzięki niemu (i wydatkowi 5zł/os) straciliśmy kilka kilometrów. Można też było wypożyczyć rowery, ale zarówno my, jak i jakaś wycieczka z dziećmi, zdecydowaliśmy się na traktor. Potem czekała nas droga p

Moje marzenia i plany. Na przyszłość bliższą i dalszą.

Obraz
Uwielbiam marzyć, snuć plany i kreować wizje przyszłości. Niemal zawsze moje marzenia się spełniają - czasem nie w stu procentach, ale dają mi nadzieję, że mogę osiągnąć jeszcze więcej, lub zwyczajnie uświadamiają mi, że tak naprawdę nie zależy mi na danej rzeczy. A czasem muszę na nią czekać latami. Nie zraża mnie to, bo wiem, że prędzej czy później otrzymam to, czego naprawdę pragnę. 1. Marzą mi się dwa wyjazdy - jeden z moim Niemcem, a drugi ewentualnie samotny, choć towarzystwem bym nie pogardziła. Samotność dobrze bym zniosła nad morzem, cudownym polskim Bałtykiem, gdzie wystarczy mi, że dostanę cały dzień na chodzenie po plaży i rozmyślanie nad sensem życia, bądź snuciem kolejnych planów. Z moim Niemcem zdecydowanie chciałabym wyjechać dokądś na weekend, byśmy mogli spędzić czas tylko we dwoje, poza domem. Chciałabym wybrać się do Pokrzywnika . Lub innego spokojnego miejsca. 2. Znaleźć świetną pracę , która sprawiałaby mi przyjemność. Najlepiej zostać w teatrze jako aktorka.

Nektarycznik - wegańskie ciasto bezglutenowe z nektarynkami.

Obraz
Z rana napadła mnie inspiracja na jabłecznik. Mama Róży potrafi tak cudownie pisać o różnych rzeczach, że jej przepis (prosty jak budowa cepa) znalazł się od razu na moim celowniku. Jako inspiracja, oczywiście, bo usunęłam z niego wszystko co możliwe i przez to stał się bezglutenowy i wegański, a co tam! I to wcale nie dlatego, że nie miałam jajek. Jabłek również nie miałam, ale za to znalazły się cztery sponiewierane w podróży nektarynki. Nie pozwoliłam ich wczoraj wyrzucić i dziś okazały się idealne do moich wybryków kulinarnych. Ja chyba nigdy nie nauczę się gotować zgodnie z przepisem. Tylko w chlebie trzymam się go ściśle, a i tak wychodzi mi zakalec. Ciasta to jednak inna bajka.  Choć to kruche ciasto, to bezglutenowe nigdy nie będzie smakowało tak jak pszenne. Wszystko to wina nikłych skłonności mąk bezglutenowych do klejenia się. Nie szkodzi. I tak wyszło pyszne. Przynajmniej nam smakowało. Składniki: szklanka uniwersalnej mieszanki mąki bezglutenowej 2/3 szkl

Paryż - Wieża Eiffla.

Obraz
 Symbol Paryża. Kupa złomu stojąca po środku miasta wybudowana - ku zgrozie Paryżan - na wystawę światową ponad sto lat temu. Jednak po jakimś czasie sami uznali, że ta kupa złomu powinna zostać i stoi po dziś dzień.  To był jeden z tych punktów w Paryżu, których za nic nie chciałam sobie odpuścić. W końcu to na tle Eiffla zakochani robią sobie zdjęcia, to jedno z najromantyczniejszych miejsc w Europie, a poza tym każdy chce i musi to zobaczyć. Czemu więc miałabym zachować się inaczej? (Tutaj odpowiedź jest oczywista - bo ja w większości przypadków mając wybór między A a B, wybieram C.) Byłam zachwycona, aż stanęłam w odległości kilkuset metrów od wieży i mogłam ją dokładnie zobaczyć. Jakoś nie spodobała mi się struktura i materiał, choć ekspert ze mnie żaden. Zwyczajnie estetycznie. A gdy stanęłam pod tym kolosem, w tej okropnie długiej kolejce z ogromną potrzebą pójścia do toalety i niemożliwością zrobienia tego, doszłam do wniosku, że to będzie rozczarowanie. Cóż, faktycz