Posty

Wyświetlam posty z etykietą wspomnienia

Kraj lat dziecinnych... - tam gdzie psy dupami szczekają.

Obraz
Choć urodziłam się i wychowywałam w Małopolsce, to z moim dzieciństwem wiążę Podlasie. W zasadzie tylko i wyłącznie. To właśnie tam znajduje się wieś, która chyba nie ma własnej nazwy, składa się z czterech domów i otoczona jest hektarami pól uprawnych. Stamtąd pochodzi mój ojciec - z miejsca oddalonego od białoruskiej granicy o ledwie trzydzieści kilometrów. Ale o tym ostatnim fakcie dowiedziałam się dopiero niedawno, pragnąc tam wrócić - choćby tylko wirtualnie. W rodzinie nazywamy to miejsce po prostu Wioską. Tam znajduje się jeszcze przedwojenny dom z ukrytą w podłodze klapą do małej spiżarni, to tam na strychu stoją skrzynie z ukrytymi skarbami. Zamknięte na kłódki. Raz z kuzynką nie wytrzymałyśmy i się tam włamałyśmy, psując zamki. Poza pościelami i innymi firankami znalazłyśmy pudełka z medalami, jakie nasi przodkowie otrzymali po I wojnie światowej. Nigdy się do tego nie przyznałyśmy. Na tym samym strychu moja babka chowała butelki bimbru, gdy jeszcze pędziła. Tam też lądowa

Oswajamy jesień! Coś nowego.

Obraz
Poza aktorstwem nie mam ostatnio czasu na kreatywność. Ale jak przedstawić aktorstwo na scenie? W ostatnich tygodniach mam wrażenie, że jego zdecydowana większość odbywa się w środku, a zdjęcia nerek Wam nie pokażę, przykro mi. Mój Niemiec odmawia pokrojenia mnie w tym celu. Czy w jakimkolwiek innym. Dlatego podzielę się z Wami moim ostatnim projektem, a jako że wiąże się mocno z Oswajaniem jesieni , to pokażę tym bardziej. Tej jesieni postanowiłam nauczyć się szydełkowania. Myślę, że ma na to wpływ fakt, że moja teściowa szydełkuje i zrobiłam się zazdrosna, bo można mieć tyle fajnych rzeczy! Zresztą już w podstawówce uważałam za niesprawiedliwe, że w innym przedszkolu niż to, do którego uczęszczałam, uczono szydełkowania. A ja - dziecko lubiące babrać się we wszystkim, co z kreatywnością i ruchliwością palców jest związane - zrobiłam się zazdrosna, uznałam, że tak być nie może i też muszę się nauczyć. Zaczęłam z drutami, ale długo tego nie pociągnęłam (skończyłam w momencie, gdy zr

Jak ważne są dla mnie poranki?

Obraz
W dzieciństwie nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak ważne są poranki. Śniadanie mogłoby dla mnie wtedy nie istnieć! Czego nie można powiedzieć o mojej mamie, która codziennie wyciskała mi sok z pomarańczy (bo na to miałam ochotę), robiła tosty lub kroiła kromki chleba w kosteczki. Czasem były też moje ukochane przepiórcze jajka. Wszystko po to, bym zjadła śniadanie na te pięć minut przed wyjściem z domu. Jakoś nigdy nie cechowałam się wczesnym wstawaniem. Najlepszym budzikiem dla mnie było włączenie telewizora na VIVĘ, ale i to nie do końca było rozsądne, bo jakość mojego dnia zależała od pierwszej piosenki... W ostatnich dniach borykałam się z niemożnością zjedzenia spokojnego śniadania w domu. Albo to ja nie byłam w stanie wygrzebać się z łóżka wcześniej niż na dziesięć minut przed wyjściem (czyli dokładnie tyle czasu, ile potrzebuję, by się umyć i ubrać), albo to mój Niemiec nie miał ochoty. I oboje wylegiwaliśmy się aż do ostatniej minuty. A śniadania nie było. Jedynie bana