Posty

Wyświetlam posty z etykietą perfumy

Pierwsze prezenty.

Obraz
 Grudzień jest u mnie bardzo zajętym miesiącem, dlatego też sporo milczałam, ale już powoli do Was wracam - tym razem z pierwszymi prezentami świątecznymi (wkrótce pochwalę się resztą - gdy wrócę do domu i będę spokojnie mogła porobić zdjęcia). Kasia spełniła moje odniemalroczne marzenie! Sprezentowała mi paletę cieni do powiek Naked 2. Z bólem serca czekałam tę parę dni od otwarcia jej aż do dziś, gdy mogłam jej po raz pierwszy użyć. Mojego ukochanego cienia half baked , od którego wszystko się zaczęło. Poza tym przyszła mi również urocza kartka z bałwanem. Ulepimy dziś bałwana? No chodź, zrobimy to! (Gdyby tylko za oknem było coś poza wiatrem, deszczem i słońcem... Teraz to i nawet słońca nie ma.) Poza paletką otrzymałam mnóstwo próbek perfum - jeszcze nie zdołałam się przez wszystkie przedrzeć i wiem jedynie, jakie mam z Mood Scent Bar. Dziś noszę moje - również wymarzone, choć przez jakiś czas nieosiągalne - Bitter Rose, Broken Spear . Do tego Kasia wysłała mi kilka herbat

Unboxing: Full Mellow - sierpień 2014 - Just Relax

Obraz
Z dalekiego świata przybyły do Polski pudełka. Wszelakie GlossyBoxy, DouglasBoxy i inne boxy. Na polskim rynku była jednak pewna nisza, której nikt nie wypełnił - boxy z naturalnymi produktami. Aż pojawiło się Full Mellow - pudełko z produktami tylko i wyłącznie Full Mellow, ręcznie robionymi i naturalnymi. Nie mogłam nie zamówić. W końcu nie bez powodu ogromnie zazdrościłam wszystkim w USA, że mają dostęp do EcoEmi. Full Mellow to pudełka tematyczne. Tym razem padło na relaks (poprzednio skupiono się na pielęgnacji twarzy, a w kolejnych pudełkach tematami będą dłonie, włosy, Halloween itd.). Szczerze mówiąc, spodziewałam się tam jakiejś kuli do kąpieli, czy czegoś w tym rodzaju, jednak się rozczarowałam. Niemniej pudełko zaoferowało mi kilka innych ciekawych rzeczy. Nim jednak przejdę do zawartości, chciałabym Wam powiedzieć, że opakowanie jest cudowne. Jeszcze nie zmusiłam się do wyrzucenia pudełka, ponieważ ma w sobie coś uroczego. I jest naturalne. Zwyczajnie cieszy oko.

Paczka z Warszawy: Nuxe, książki i inne cudeńka.

Obraz
Gia obudziła się pewnego pięknego dnia i pomyślała, że zrobi mi paczkę. No dobrze, nie do końca tak to wyglądało. Obie mamy (nie)zdrową tendencję do składowania naszych książek i ona chciała się części mojego składu u niej pozbyć, a swój skład u mnie powiększyć, dorzucając przy okazji trzy obiecane mi jakiś czas temu rzeczy ( moja ukochana maseczka Biodermy , masło do ciała i krem Nuxe oraz zakupiony przeze mnie dezodorant z tejże firmy), potem wygrzebała kolczyki z prawdziwymi perłami i uznała (słusznie zresztą), że mogę je chcieć. Potem powiedziała, że ma próbkę perfum, które jej się nie do końca podobają, a może mi... To dorzuci. I tak dorzucała, że wrzuciła tam łącznie pięć kilo, a jak ja rozpakowałam to wielkie pudło w domu, to pół godziny siedziałam otoczona tym wszystkim, nie wiedząc, od czego zacząć. Na zdjęciach brakuje książek sztuk sześć, które już wcześniej były moje i tylko moje, więc w ramach próby ogarnięcia się, odstawiłam je na półkę i od razu odetchnęłam z lekką u

Przesyłka z Aus Liebe zum Duft.

Obraz
 Jedyną pamiątką, jaką chciałam przywieźć z Paryża, była moja wymarzona świeczka Diptyque Choisya w wersji mini. Okazało się jednak, że w ich sklepie firmowym jest niedostępna i wg sprzedawcy - nie produkują jej. Wiedziałam, że była na ich stronie internetowej, ale okazało się, że przesyłka kosztowałaby mnie 15 euro... Uznałam, że zwariowali i szukałam dalej. W końcu trafiłam do niemieckiej perfumerii internetowej Aus Liebe zum Duft . Oni moje cudo mieli. Zamówiłam i do tego mogłam wybrać sobie trzy próbki. Ostatnio bardzo chciałam powąchać Geste firmy Humiecki&Graef, zatem je zamówiłam i do tego nowości Diptyque - Vetyverio oraz Geranium Odorata. Tych ostatnich niestety nie mieli, ale dostałam za to Ofresia. I ciasteczko na przegryzienie smutków. Zaraz, przepraszam, jakich smutków?! Samo rozpakowywanie tej paczki to była uczta. Dawno aż tak nie drżałam, wsadzając w coś palce. Już wychodząc z poczty, czułam, że czymś pachnie i to na pewno nie perfumami, które dziś noszę