Posty

Wyświetlam posty z etykietą wiedźmin 3 dziki gon

Wiedźmin 3: Dziki Gon - pierwsze wrażenia po 40 godzinach gry...

Obraz
Od dnia premiery, gdy o godzinie osiemnastej Wiedźmin się zainstalował, a ja go włączyłam (czyli od pięciu dni i jakiś trzech godzin), grałam (wg stanu pokazanego w GOG Galaxy) 43 godziny i 46 minut. Z wyjęciem dnia dzisiejszego, kiedy to zrobiłam sobie odwyk - po części przymusowy, bo mój Niemiec wyjątkowo ma wolne i uznaliśmy, że zrobimy coś razem. Doszłam więc do wniosku, że po niemal dwóch dobach grania mogę coś powiedzieć o tej grze (kiedy to właśnie ściąga mi się kolejny patch...). STEROWANIE Muszę przyznać, że sierota ze mnie straszna, jeśli chodzi o przemieszczanie się za pomocą klawiatury. Już wkurzało mnie to niesamowicie w Zabójcach Królów, którego do dzisiaj nie przeszłam. Oczekiwałam możliwości grania myszą, jaką dawał mi pierwszy Wiedźmin i się rozczarowałam. W Dzikim Gonie już się na to nastawiłam psychicznie i uczyłam się poruszać. Lepiej jeżdżę konno niż chodzę - bo koniem nie zawsze muszę sterować. Tak to już jest, ale to moje problemy. TRUDNOŚĆ Ze zdumieniem zauwa

Dziś są moje urodziny. I premiera Wiedźmina 3.

Obraz
A to tort sprzed paru lat, uparłam się na niebieski sernik. Dziś są moje urodziny. Dziś staję się stara (choć według niemieckiego prawa moi rodzice powinni się mną jeszcze zajmować i finansować moje życie - w Polsce tak dobrze to nie ma! Jak więc wyjaśnić tę rozbieżność niemieckim urzędnikom?), a moja rodzina powoli zaczyna tyrady, które są zmorami każdej osoby będącej w związku (w sumie ci wolni mają podobnie, ale chyba trochę mniej natarczywie): Kiedy ślub? Kiedy dzieci? Muszę przyznać, że u mnie to póki co były subtelne aluzje. No dobrze, po dwóch latach związku się zaczęło. Babcia podpytuje, czy moja przyjaciółka planuje ślub, po czym stwierdza, że ona (babcia) jest już stara i na mój nie przyjedzie. Skoro ona z grubej rury, to ja też: Jedyną wymówką, jaką akceptuję, jest śmierć, ale na to też nie pozwalam. I koniec. To jednak nic w porównaniu ze stwierdzeniem, że mój zegar biologiczny tyka i koniecznie muszę urodzić przed trzydziestką, bo później to już za późno... Zostało