Posty

Wyświetlam posty z etykietą praca

Spacer nad Odrą i pożegnanie z teatrem.

Obraz
Siedzę w domu już od miesiąca. Nosi mnie i nie mam co ze sobą zrobić. Siedzenie całymi dniami przed komputerem to katorga. Mam już dość. Domu, siebie, świata. Chcę coś robić, ale powoli zauważam, że brakuje mi motywacji do czegokolwiek. Ledwo staczam się z łóżka każdego dnia. Wczoraj się zwyczajnie wkurzyłam i postanowiłam, że idę biegać - czy mi się to podoba czy nie! Z tego biegania wiele nie wynikło, bo po czterech i pół kilometra uznałam, że nie dam rady, więc przerzuciłam się na interwały, ale po niecałym kilometrze stwierdziłam, że i tego mi się nie chce. Usiadłam zatem na słupku i wpatrywałam się w Odrę, przeganiając latające dookoła mnie owady. I tak sobie rozmyślałam. O teatrze, o przyszłości, o przyjeździe mojej przyjaciółki w przyszłym miesiącu, o naturze, strefie komfortu, o sobie. Puściłam kilka kaczek na wodzie. Nie wyszłam poza trzy odbicia, a potem skończyły się płaskie kamyki i tyle z tej rozrywki. Zastanawiałam się, czy rośnie tam czosnek niedźwiedzi (w tym roku ja

Moje cele na wiosnę - sztuk sześć (i tak dalej).

Obraz
Tej wiosny czuję zdecydowanie więcej sił i motywacji do zmian w moim życiu. Muszę przyznać, że w ciągu ostatnich trzech lat sporo się w nim podziało, a że ostatnio kupiłam durszlak, to mogę spokojnie odcedzić to, co złe i dodać trochę dobrego. Tej wiosny zamierzam się za siebie bardzo dogłębnie zabrać. I już na sto procent dorosnąć.   Teatr=stres Trochę czasu zajęło mi pojęcie tego faktu. Długi czas łudziłam się, że czeka mnie w tym teatrze jakaś przyszłość, a przynajmniej stabilizacja. Liczyłam na zatrudnienie (choćby na kiepskich warunkach). W końcu zrozumiałam, że nie mam szans. Tej wiosny zamierzam się od teatru uwolnić i stworzyć sobie więcej przestrzeni, ponieważ czeka mnie...   Praca Obecnie jestem w trakcie poszukiwań. Od tygodnia jestem oficjalnie osobą bezrobotną (tak! Doczołgałam się do urzędu, żeby wreszcie coś w moim życiu ruszyło!), choć ten status towarzyszy mi od końca studiów... Rozsyłam podania, coby wreszcie mieć w życiu jakąś stabilizację i nie musieć się zam

Moje miejsce pracy blogowej.

Obraz
Faktem jest, że prowadzenie bloga to praca - nawet jeśli się na nim nie zarabia. Dla mnie to jednak również pasja, z której nie chcę rezygnować nawet wtedy, gdy jestem wykończona, nie mam czasu i jedynego wolnego dnia w trakcie ostatnich dwóch tygodni robię zdjęcia, nagrywam filmik, piszę posty i zastanawiam się, czy moi czytelnicy za mną tęsknią. Mam nadzieję, że trochę tak. Moim miejscem pracy jest stół kuchenny aka moje biurko. W tak małym mieszkaniu znaleźliśmy miejsce tylko dla jednego rasowego biurka i dostało się ono mojemu Niemcowi (nieszczęsnemu posiadaczowi komputera stacjonarnego i niezdrowej skłonności do składowania śmieci w każdym miejscu, w którym się znajduje - niech zatem sobie ma swój kąt do bałaganienia), a mi pozostał chwiejny stół. Dopiero niedawno większość drobiazgów wsadziłam do pudełka, żeby nie zajmowały tyle miejsca. Poza tym w pobliżu są słuchawki, komputer (rzecz jasna), mysz (która ostatnio okazuje się całkiem przydatna), telefony, dysk zewnętrzny, zega

Gdy wszystko zaczyna się walić.

Znacie te momenty, w których wszystko zaczyna się walić? Gdy plany i marzenia obracają się w pył, a Wy stoicie po środku tego bałaganu i nie wiecie, za co się zabrać? Najchętniej usiedlibyście w kącie i płakali, dopóki dobra wróżka nie uporządkowałaby Wam życia na nowo? Na pewno je znacie. Ja też je znam. Właśnie jestem w takim punkcie. Może przesadzam, bo jestem w nim zaledwie od trzech dni, ale to dla mnie za dużo. Najpierw stres związany z pracą licencjacką, której nie byłam w stanie pisać z powodu choroby. Zamknęłam się w mieszkaniu i prawie z niego nie wychodziłam. Potem miałam urodziny - i jednocześnie dzień oddania pracy. W zeszłym roku postanowiłam przeprowadzić eksperyment. Po tym jak na Facebooku dostałam mnóstwo życzeń od osób, z którymi czasem zamieniłam tylko jedno słowo i w dodatku nie byłam pewna, czy oni w ogóle wiedzą, komu te życzenia składają (nie figuruję na tym portalu pod moim imieniem i nazwiskiem, ale dość fikuśnym pseudonimem), zdecydowałam się usu