Posty

Wyświetlam posty z etykietą wyzwanie blogowe

Kraj lat dziecinnych... - tam gdzie psy dupami szczekają.

Obraz
Choć urodziłam się i wychowywałam w Małopolsce, to z moim dzieciństwem wiążę Podlasie. W zasadzie tylko i wyłącznie. To właśnie tam znajduje się wieś, która chyba nie ma własnej nazwy, składa się z czterech domów i otoczona jest hektarami pól uprawnych. Stamtąd pochodzi mój ojciec - z miejsca oddalonego od białoruskiej granicy o ledwie trzydzieści kilometrów. Ale o tym ostatnim fakcie dowiedziałam się dopiero niedawno, pragnąc tam wrócić - choćby tylko wirtualnie. W rodzinie nazywamy to miejsce po prostu Wioską. Tam znajduje się jeszcze przedwojenny dom z ukrytą w podłodze klapą do małej spiżarni, to tam na strychu stoją skrzynie z ukrytymi skarbami. Zamknięte na kłódki. Raz z kuzynką nie wytrzymałyśmy i się tam włamałyśmy, psując zamki. Poza pościelami i innymi firankami znalazłyśmy pudełka z medalami, jakie nasi przodkowie otrzymali po I wojnie światowej. Nigdy się do tego nie przyznałyśmy. Na tym samym strychu moja babka chowała butelki bimbru, gdy jeszcze pędziła. Tam też lądowa

10 rzeczy, których nikt o mnie nie wie.

Obraz
Ten temat jest trochę przekłamany, bo część osób o tym wie. Podejrzewam jednak, że grono moich czytelników nie miało o tych faktach pojęcia (za to o wielu innych dziwactwach mojej nieskromnej osoby już tak). Choć nie wykluczam, że moi przyjaciele, którzy to czytają, również odkryją tu coś nowego. 1. Boję się bibliotek, które są większe niż jedno pomieszczenie. 2. W 90% przypadków myślę po niemiecku. 3. Nie lubię nosić wielu warstw ubrań. 4. Jeśli popełnię błąd, zadręczam się nim latami. Nawet jeśli już nikt o tym nie pamięta. 5. Nigdy nie wybieram przyjaciół lub partnerów. To oni wybierają mnie. Ja to jedynie akceptuję - lub nie. 6. Nigdy nikomu nie mówię nic w 100%, zawsze jakiś szczególik przemilczę. Przy czym ten sam szczególik wspomnę innej osobie, ale wtedy ominę inny. 7. Jem dużo tłuszczu, bez tłuszczu nic mi nie smakuje. 8. Gdy jeszcze jadłam mięso, zwykle było ono surowe. I tłuste. 9. Wyrywam sobie włosy. 10. Nie potrafię pracować, gdy jestem całkiem sama. Nie mogę się skupi

Moje miejsce pracy blogowej.

Obraz
Faktem jest, że prowadzenie bloga to praca - nawet jeśli się na nim nie zarabia. Dla mnie to jednak również pasja, z której nie chcę rezygnować nawet wtedy, gdy jestem wykończona, nie mam czasu i jedynego wolnego dnia w trakcie ostatnich dwóch tygodni robię zdjęcia, nagrywam filmik, piszę posty i zastanawiam się, czy moi czytelnicy za mną tęsknią. Mam nadzieję, że trochę tak. Moim miejscem pracy jest stół kuchenny aka moje biurko. W tak małym mieszkaniu znaleźliśmy miejsce tylko dla jednego rasowego biurka i dostało się ono mojemu Niemcowi (nieszczęsnemu posiadaczowi komputera stacjonarnego i niezdrowej skłonności do składowania śmieci w każdym miejscu, w którym się znajduje - niech zatem sobie ma swój kąt do bałaganienia), a mi pozostał chwiejny stół. Dopiero niedawno większość drobiazgów wsadziłam do pudełka, żeby nie zajmowały tyle miejsca. Poza tym w pobliżu są słuchawki, komputer (rzecz jasna), mysz (która ostatnio okazuje się całkiem przydatna), telefony, dysk zewnętrzny, zega

Dlaczego bloguję.

Obraz
Gdy poszłam do gimnazjum, jedna dziewczyna przyznała mi się, że ma bloga. Nie był to czas, w którym blogowanie było popularne, a już tym bardziej przyznawanie się do tego. Po przeczytaniu treści na jej blogu uznałam, że też chcę. Zatem jednego popołudnia przyszła do mnie i pomogła mi go założyć na platformie blog.pl. W owym czasie była to płatna platforma (dziesięć złotych za założenie!), ale byłam zdesperowana i chciałam. Tego samego wieczora miałam już blog i zaczęłam stawiać pierwsze kroki w nauce HTML-a. Co za radość! Tyle że mojego bloga nikt - poza ową koleżanką - nie czytał. Było to wielkie rozczarowanie, bo moim głównym celem było stanie w świetle reflektorów i tworzenie treści, które każdego by interesowały. Chciałam mieć dziesiątki, setki, tysiące czytelników! Niestety nie zdołałam osiągnąć popularności Kasi Tusk. Ani wtedy, ani teraz - tak gwoli ścisłości. Założyłam kolejnego bloga, tym razem na innej platformie, ale efekt był ten sam. W końcu trafiłam do świata