Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2014

OSWAJAMY JESIEŃ! Druga edycja jesiennego wyzwania.

Obraz
 Jesień jest najpiękniejszą porą roku. Minęły już największe upały, a nie pojawiły się jeszcze temperatury typowo zimowe czy śnieg. To czas przejściowy, w którym można zacząć coś nowego, bądź rozwijać zdobyte już umiejętności. Wtedy też najchętniej spędzamy czas w domu, przygotowując się psychicznie i fizycznie na zimę. Często dopada nas również znaczne obniżenie nastroju i niechęć do robienia czegokolwiek. Z tego właśnie powodu pojawiamy się ze sprawdzonymi już w zeszłym roku sposobami na oswojenie jesieni , by móc się nią w pełni cieszyć i nie dać się depresji, która czyha za każdym rogiem, lecz wykorzystać ten czas w pełni. Dołączcie do nas w wydarzeniu na Facebooku , blogu bądź Instagramie z tagiem #oswajamyjesień 1. Zgromadź zapasy umilaczy kąpielowych o ulubionym zapachu. Jesień to pora roku, która moim zdaniem najbardziej wabi aromatami. To z nią kojarzę jabłka z cynamonem, zapach deszczu oraz mokrych liści, a także przedzierających się przez drzewa promieni słońca. Nie

Unboxing: Full Mellow - sierpień 2014 - Just Relax

Obraz
Z dalekiego świata przybyły do Polski pudełka. Wszelakie GlossyBoxy, DouglasBoxy i inne boxy. Na polskim rynku była jednak pewna nisza, której nikt nie wypełnił - boxy z naturalnymi produktami. Aż pojawiło się Full Mellow - pudełko z produktami tylko i wyłącznie Full Mellow, ręcznie robionymi i naturalnymi. Nie mogłam nie zamówić. W końcu nie bez powodu ogromnie zazdrościłam wszystkim w USA, że mają dostęp do EcoEmi. Full Mellow to pudełka tematyczne. Tym razem padło na relaks (poprzednio skupiono się na pielęgnacji twarzy, a w kolejnych pudełkach tematami będą dłonie, włosy, Halloween itd.). Szczerze mówiąc, spodziewałam się tam jakiejś kuli do kąpieli, czy czegoś w tym rodzaju, jednak się rozczarowałam. Niemniej pudełko zaoferowało mi kilka innych ciekawych rzeczy. Nim jednak przejdę do zawartości, chciałabym Wam powiedzieć, że opakowanie jest cudowne. Jeszcze nie zmusiłam się do wyrzucenia pudełka, ponieważ ma w sobie coś uroczego. I jest naturalne. Zwyczajnie cieszy oko.

Berlińskie zoo.

Obraz
Dzień, w którym wybraliśmy się do berlińskiego zoo, zapowiadał się na chłodny i niezbyt przyjemny. Jednak - jak to działo się właściwie przez całe lato - pozory myliły i nim dotarliśmy na dobre do Berlina, rozpogodziło się i w porze obiadowej zrobił się upał.  To jedno z największych europejskich zoo (o ile nie największe) i spodziewałam się cudów. Cóż, ich nie było. Nie było mojej ukochanej pantery śnieżnej, nie udało mi się też znaleźć pandy, ale może schowała się w tej części, do której nie dotarliśmy, bo gonił nas czas. O ile po kilku godzinach spędzonych na oglądaniu zwierząt i chodzeniu po tym rozległym terenie można w ogóle powiedzieć, że gonił czas. To my po prostu się nie zorganizowaliśmy wystarczająco dobrze. I odpadały nam nogi ze zmęczenia. To było ładnych kilka kilometrów. A mi, jak na złość, w połowie spaceru padła bateria w aparacie i nie wystarczyło jej na akwarium, w którym były wszelakiego rodzaju zwierzęta, owady i ryby. W związku z tym nie pochwalę się rekina