Zakupy kosmetyczne, jedzeniowe i inne cuda.
Niedawno nagrałam filmik o zakupach z ostatnich dwóch tygodni marca (patrz wyżej), ale potem mi odbiło, a może to był ciąg dalszy owego powyższego odbijania, i kupowałam dalej. Ostatnio jestem w stanie paniki, że niedługo nie będę mieć pieniędzy, więc wydaję je, póki mam. Jestem dziwna. Jestem zakupoholiczką. I próbuję odreagować stres. I nienawidzę się za to. Ale bardzo chciałam. Bardzo. A teraz się uspokajam. Bo tak być nie może. Bo ja przecież nie mogę wydawać tyle pieniędzy! Oficjalnie postanawiam się uspokoić. Gdy tylko przyjdzie ten strój kąpielowy, który kupiłam, a którego nie będziecie teraz mieć okazji zobaczyć... Trafię do piekła... Za parę groszy kupiłam ręcznie malowaną jedwabną poszewkę na poduszkę. I na tym się skończyło, bo poduszka, którą miałam do dyspozycji, jest o kilka centymetrów za duża. Nie jest źle, coś się wymyśli. Potem zastanawiałam się nad kupnem puzzli z dużą ilością elementów i przypadkiem trafiłam na wiedźmińską edycję limitowaną.