Posty

Mur berliński.

Obraz
Rok 1989. Listopad. Noc z 9. na 10. Helmut Kohl, kanclerz RFN, jest w Polsce, gdy rozpoczynają się zamieszki w Berlinie. Opuszcza spotkanie w naszym kraju, żeby móc wrócić do Berlina, przy czym obiecuje, że wróci. Kilka dni później rzeczywiście wraca, co ma znaczenie dla stosunków polsko-niemieckich. Jednak to nie jest istotne dla nikogo, może ewentualnie dla filologów i historyków (choć bardziej dla tych drugich). W końcu nikt o tym nie mówi. Sam upadek muru jest zaś istotny dla Europy, wolności. W Berlinie można zobaczyć na drodze linię, którą jest zaznaczone, którędy przebiegała granica. Gdzieniegdzie (m. in. na Potsdamer Platz oraz za budynkiem Universal Music Deutschland, w innych miejscach się nie spotkałam, choć wiem, że są) można też zobaczyć fragmenty muru. Dlaczego jednak o tym piszę? Ponieważ moja wyobraźnia spłatała mi figla... Gdy słyszałam o murze berlińskim, wyobrażałam sobie coś grubego, z cegieł, niczym mur getta. A okazało się, że miał ok. 20 cm grubości. Później p

Mix story.

Obraz
V. i ja przy Bramie Brandenburskiej. Mój kwiatek na Dzień Kobiet. Filmy, które kosztowały niecałe 40 zł. Żel Isany z nowej EL o zapachu gardenii, jaśminu i kwiatu pomarańczy. Cudo na ścianie Empik Cafe w Bonarce. Chciałam dziś opowiedzieć jakąś historię. Być może poruszającą, być może praktyczną. Historię, jakich zapewne jest wiele. Chciałam ją udekorować obrazem. I zaczęłam robić porządki w zdjęciach. Segregować, obracać... aż uznałam, że nie opowiem historii, tylko ją pokażę. Jest zupełnie niechronologiczna. Nie jest może zbyt ciekawa. Ale to historia na mój nastrój. Trochę nostalgiczna, trochę bez ładu i składu. Ja dzisiaj jestem trochę jak te zdjęcia. Bez myśli przewodniej. Chciałam pokazać też książkę, którą obecnie czytam, ponieważ ona nie pasowała już do żadnego z tych zdjęć. Jednak mogę o niej napisać. To "Trupia farma". Tytuł wiele mówi o treści. Do tej historii należy dodać jeszcze jeden element, o którym o mało nie zapomniałam. Konkurs . To już zu

Wishlist.

Calvin Klein Beauty DKNY Pure YSL Rouge Volupte Perle 108 BlackBerry curve Ogrzewacz do rąk Krem BB Uguisu no fun Róż Torebka Prada Fairy Statyw do aparatu Stojak na kolczyki Silikonowe formy do ciast Gąbka z luffy The Original Organic Tulsi Green Tea Milky Way Magic Stars Prawdziwy amerykański stek Ryba fugu Bilety do Paryża Golarkę do ubrań Prawo jazdy Samochód Tatuaż Srebrną obrączkę Buty MiuMiu z kocim wzorem Kindle 3G Patelnię do płyty indukcyjnej Mieszkanie A najlepiej przystojnego, kochającego, inteligentnego milionera. Lub milionerkę. W chwili, w której chciałam wpisać na listę "bezproblemową cerę", uznałam, że osiąga to już zbyt wysoki poziom abstrakcji i przestałam ją wymyślać. Jeśli jednak ktoś z Was będzie chciał mnie uszczęśliwić, wiecie już, co robić. Miała tam być też kolekcja filmów z Angeliną i MM oraz nieskończona ilość książek. Zrezygnowałam z tego pomysłu, gdy do mojej Angie-kolekcji doszedł dzisiaj "Turysta".

Berlin - Tempelhof

Obraz
Jeśli ktoś ma na coś ochotę i nie wie, co to jest, a mieszka niedaleko Berlina, może się wybrać na Tempelhof. Jest to nieczynne lotnisko, które obecnie służy jako park rekreacyjny. Można jeździć na rowerze, puszczać latawce, biegać po zielonej trawie lub przyprowadzić tam psa na spacer. Albo po prostu usiąść na ławce/położyć się na trawie i poczytać książkę. Wspominając o zielonej trawie, powinnam również dodać, iż tutaj zieleni widać niewiele - robiłam te zdjęcia w połowie listopada, a wtedy już było trochę za chłodno na wiosenne kolory. Co więcej - zdjęcia te czekały, już zmniejszone, w folderze i czekały na publikację. Nie rozumiem, czemu wcześniej tego nie zrobiłam. Na Tempelhof zaintrygowała mnie tylko jedna rzecz - napis "US Army Aviation". Wbrew moim ocenom z historii, nie mam o niej zbyt wielkiego pojęcia, jednak wiem, że Tempelhof po II Wojnie Światowej znajdował się w amerykańskiej strefie okupacyjnej. Ale nie mogli tego zmazać? Czy po prostu chcieli, żebym miał

Ważne zmiany na wiosnę.

Postanowiłam nareszcie zająć się rozwojem bloga. Ja naprawdę kocham moje blogi, tylko czasem mam dysfunkcję systemu motywacji. Oj, bywa ze mną źle. Postanowiłam jednak się poprawić. Jednak do rzeczy: Zmieniłam nagłówek. Ten zrobiła mi Magda , za co bardzo jej dziękuję. Sama wprowadziłam do niego tylko drobne modyfikacje. Od dłuższego czasu bywam na Twitterze pod adresem: https://twitter.com/#!/AlinaNeumann i zachęcam do śledzenia. Z czasem wszystko się rozwinie. Dzisiaj w trakcie jedzenia śniadania uznałam, iż pora stworzyć stronę na Facebooku, dlatego też ona powstała: https://www.facebook.com/Allenee1991 zachęcam do polubienia. Będą się pojawiały informacje o nowych postach, może coś innego... Cokolwiek przyjdzie mi do głowy. Gryźć nie będę. Zamierzam również reaktywować mojego YouTube'a, ale jeszcze nie do końca wiem, po co mam to robić. Nie za bardzo mam pomysły. Any ideas? I ponawiam pytanie sprzed dłuższego czasu: co Wam się podoba na moim blogu? Co nie podoba?

Kotu da się zrobić zdjęcie tylko wtedy, kiedy śpi.

Obraz
Dziś na zajęciach odebrałam MMSa. Deusz! Och, moje najkudłatsze, kochane, śliczne, cudowne, urocze, przytulaśne... A przed chwilą przyszedł mail z ich większą ilością. Wygrzewający się w słońcu na balkonie kot. Czy jest coś cudowniejszego? Jak ja za nim tęsknię! Po pierwszym dniu zajęć w semestrze letnim zasłużyłam sobie na chwilę relaksu. Najchętniej powygrzewałabym się z moim kotem, kotkiem, koteczkiem, kociątkiem na tym balkonie. Mniejsza z tym, że za dużych ilości słońca nie toleruję. Dziś mi się trochę chce. Zadowoliłam się słońcem w pomarańczach.

Baleriny.

Obraz
Potrzebowałam butów mieszczących się w kategorii "wygodne". "Wygodne" zaś w mojej definicji oznaczają takie, które zakłada się w trzy sekundy, gdy nie ma się ochoty chodzić na obcasach lub planuje się bardzo długi spacer z obciążeniem w torebce osiem kilogramów. Tak mniej więcej rozumiem "wygodne". Ale że wszelakie buty sportowe są brzydkie, rozwalam je po mniej więcej dwóch tygodniach i kosztują zwykle dużo, to zdecydowałam się na baleriny. Mam jedne, ale są bardzo zielone i niekoniecznie mi do wszystkiego pasują (pokazałabym, ale wkładka jest w stanie tak nieestetycznym, że daruję Wam ten widok, nie musicie dziękować). Czarne są dość uniwersalne (przez moment przemknęło mi przez myśl, żeby kupić różowe). Chciałam z gumką, ale nie było. Te na szczęście w miarę dobrze trzymają się nogi. Doświadczyłam w nich jednak czegoś dziwnego. Odkąd zaczęła się późna, zimna jesień, nie nosiłam już balerin tylko buty na obcasie (botki, kozaki...), bo było za zimno. Pr