Posty

Spacer nad Odrą i pożegnanie z teatrem.

Obraz
Siedzę w domu już od miesiąca. Nosi mnie i nie mam co ze sobą zrobić. Siedzenie całymi dniami przed komputerem to katorga. Mam już dość. Domu, siebie, świata. Chcę coś robić, ale powoli zauważam, że brakuje mi motywacji do czegokolwiek. Ledwo staczam się z łóżka każdego dnia. Wczoraj się zwyczajnie wkurzyłam i postanowiłam, że idę biegać - czy mi się to podoba czy nie! Z tego biegania wiele nie wynikło, bo po czterech i pół kilometra uznałam, że nie dam rady, więc przerzuciłam się na interwały, ale po niecałym kilometrze stwierdziłam, że i tego mi się nie chce. Usiadłam zatem na słupku i wpatrywałam się w Odrę, przeganiając latające dookoła mnie owady. I tak sobie rozmyślałam. O teatrze, o przyszłości, o przyjeździe mojej przyjaciółki w przyszłym miesiącu, o naturze, strefie komfortu, o sobie. Puściłam kilka kaczek na wodzie. Nie wyszłam poza trzy odbicia, a potem skończyły się płaskie kamyki i tyle z tej rozrywki. Zastanawiałam się, czy rośnie tam czosnek niedźwiedzi (w tym roku ja

Zdrowe odżywianie nie istnieje?

Obraz
W dzisiejszych czasach wszystko jest niezdrowe. Chleba nie wolno dotykać, bo to gluten, bułek, bo gluten i (rzekomo) włosy - wszystko w dodatku jest słodzone białym cukrem, który powinien zginąć. Mięsa nie wolno jeść, ponieważ jest naszpikowane antybiotykami, soja jest GMO, a wszelakie owoce i warzywa pokryte są grubą warstwą trujących środków. Należy za to żywić się spiruliną, jagodami goji, pić zieloną herbatę i sokować. Oczywiście same rośliny oznaczone nalepką BIO. A najlepiej produktami regionalnymi i sezonowymi. Ale czy te rzeczy, które możemy jeść, są dobre? Czy dieta wykluczająca jest dobra? Każdy dietetyk powie, że ważna jest zbilansowana dieta. My jednak, w dzisiejszych czasach, staramy się stworzyć dietę nowoczesną, zdrową, świadomą. Ja mam jednak wrażenie, że osiągamy dokładnie jej przeciwieństwo. Sama chciałabym się zdrowo odżywiać. Na co powinnam się zdecydować? Nie jem mięsa od ponad dwóch lat - zrezygnowałam z powodu problemów z brzuchem. Zrobiło mi to dobrze, ale r

Perfekcyjna znajomość języka.

Obraz
Jechałam kiedyś autobusem ze Słubic do Poznania i niedaleko mnie siedziała kobieta, która rozmawiała z kierowcą. Jednym uchem słuchałam tej rozmowy, drugim wypuszczałam, aż dotarła do mnie informacja, że owa kobieta jest kierownikiem jakiegoś niemieckiego hotelu - tutaj na chwilę się zatrzymałam - i powiedziała, że niemiecki zna perfekt. Każdy ma prawo oceniać się tak, jak tego chce, niemniej tutaj wezbrała się we mnie agresja i niemal siłą musiałam powstrzymać siebie samą przed atakiem słownym bądź wdaniem się w dyskusję. Jestem filologiem, uczę się niemieckiego od tylu lat, że nawet nie potrafię ich policzyć, studiowałam ten język i w zasadzie powinnam znać go na wylot, ale nigdy, przenigdy bym nie powiedziała, że znam go perfekcyjnie. Nie powiedziałabym tego nawet o polskim, który jest moim językiem ojczystym i jestem zdania, że używam go na dość wysokim poziomie poprawności. A przynajmniej większym niż znaczna część społeczeństwa. Dlaczego więc ta kobieta śmie twierdzić, iż opan

FitAlina, czyli czym ostatnio się katuję, coby piękną się stać.

Obraz
Od paru dni, czyli bardzo ostatnio, mam coś na kształt "fitness rutyny". Nie sądziłam, że takie rzeczy w mojej rzeczywistości istnieją, ale skoro cuda się zdarzają, to miło jest się podzielić, dlatego też stworzyłam powyższe dzieło sztuki, przedstawiające krzywą mnie w trakcie jogi. Choć na tym rysunku i tak jestem zdecydowanie bardziej wyprostowana niż w rzeczywistości. Erin Motz widoczna na ekranie komputera pokazuje jednak, jak to poprawnie powinno wyglądać. Wspomniałam wyżej, że ostatnio istnieje w moim życiu coś na kształt rutyny. Polega to na tym, że jeden dzień ćwiczę poniższy zestaw (zaraz do tego dojdziemy), a drugiego dnia leczę się z zaburzeń oddechowych, zakwasów i wszelakich innych bóli, jakich się nabawiłam. Na szczęście żaden z nich to nie jest kontuzja (tę potrafię - dzięki Ewie Chodakowskiej, bo moje bóle w okolicach łopatek to pozostałości po jej skalpelu - rozpoznać na kilometr) tylko jakieś inne widzimisię mojego ciała. Moimi długoterminowymi ce

Projekt Sakura 2015 i pszczoły

Obraz
Wracałam właśnie z Finanzamtu, gdy niedaleko przystanku tramwajowego natknęłam się na pięknie ukwiecone drzewa. Zachwycił mnie ten widok, więc uzbrojona w telefon weszłam między pszczoły. I właśnie te owady sprawiły, że mój zachwyt się pogłębił i bardzo chciałam zrobić im zdjęcie. W końcu są takie pracowite! Tyle się mówi o ich wymieraniu, a po obejrzeniu "Filmu o pszczołach" wpadam wręcz w panikę na myśl, że to się dzieje naprawdę. I nie tylko dlatego, że uwielbiam miód. Tego samego dnia, po południu, trafiłam przypadkiem na Projekt Sakura organizowany przez Klaudynę z bloga Ziołowy Zakątek . Z miejsca postanowiłam wziąć udział. W niedzielę pojechałam z moim Niemcem do jego dziadków i na chwilę wstąpiliśmy do ich ogródka działkowego, by zobaczyć, jak mają się rośliny, podlać je i przez kilka minut powygrzewać się w słońcu. Tam też pojawiło się drzewo, które szeptało: Chodź, zrób mi zdjęcie, Projekt czeka... I zrobiłam. Narzekając na oślepiające słońce, które z jakiejś pr

TAG jedzenie!

Obraz
Nim wrzucę Was na głęboką wodę mojego arcyprzeintelektualizowanego blogowania zarówno stylowego jak i życiowego (znaczy wrzucę jakiś post z non-sensem na tematy nie-poważne), które nastąpi (tak mówi mi cała lista tematów na posty, którą któregoś pięknego dnia zrobiłam - większość postów już w połowie istnieje - często tej zdjęciowej lub myślowej...) w bliżej nieokreślonym czasie, pragnę Was zaprosić do obejrzenia mojego najnowszego filmiku. Ostatni chyba pojawił się w styczniu i to byli ulubieńcy roku poprzedniego... YouTuberka ze mnie jak z koziej dupy trąba (tak mawiała jedna z moich przyjaciółek - kontekstu nie znam, ale ze mną i YouTubem nie miał nic wspólnego). Oto dowód. Ale zdjęcie ładne. Podobno nie da się ładnie sfotografować owsianki. Ja potrafię! Tylko kadr jakiś nie taki... No dobrze. Dziś porozmawiamy o jedzeniu. Miłego oglądania!

Jestem egoistką, bo jestem człowiekiem.

Obraz
Kiedyś gdzieś (tak, bardzo precyzyjnie się wyrażam...) przeczytałam, że wszyscy są egoistami. Czy im się to podoba czy nie. Trochę to kontrowersyjne. Bo co jeśli ktoś robi wszystko dla innych? Czy taka Matka Teresa też jest egoistką? Czy wszyscy święci tego świata to egoiści? Ano tak. Osoba, która napisała ten tekst, argumentowała to w następujący sposób: Osoby, które robią coś dla innych, nie robią tego z czysto altruistycznych pobudek. Robią to dla własnych profitów. Niekoniecznie materialnych. Jedni dadzą żebrakowi dwa złote, bo to uspokaja ich sumienie i mogą sobie powiedzieć, że zrobili coś dobrego, choć ów żebrak ich brzydzi i za nic nie daliby mu się dotknąć - nawet jeśli najdelikatniejsze objęcie wystarczyłoby mu za milion dolarów. Dali jednak pieniądze, więc "obowiązek" został spełniony, plus sto punktów do dobroci dodane, a samopoczucie nagle robi się lepsze. Gdyby nie czynnik własnego ja, ego, nie spełniliby dobrego uczynku. Bo po co? Inni zaś robią dużo