Posty

Wyświetlam posty z etykietą o smaku

Jak spędzić majówkę i (nie) zrazić do siebie ludzi.

Obraz
 Nie mogę sobie przypomnieć, bym kiedykolwiek na majówkę wyjeżdżała. Gdy byłam młodsza, jechaliśmy z rodzicami nad rzekę czy jezioro w okolicy, ale nigdy nie było to daleko, ani nigdy na cały długi weekend, więc majówka była dla mnie pojęciem abstrakcyjnym. Wciąż w jakiś sposób jest. Zeszły rok był początkiem fazy spędzania majówki inaczej niż normalnego weekendu. Przyjechała wtedy moja przyjaciółka, przekonała mnie, że jestem zainteresowana moim Niemcem, a ja wciąż wspominam te chwile z nostalgią. W tym roku przyjechała znowu. Do mieszkania mojego i mojego Niemca, ze swoim chłopakiem. Kto by pomyślał, że w ciągu roku może tyle się zmienić? Przyjechali w czwartek wieczorem i tego dnia poszliśmy tylko na spacer, a potem na drinka. Po powrocie zagraliśmy w Osadników z Catanu i tak skończył się ten dzień. Piątek był deszczowy. Ja odczuwałam potrzebę pójścia na pocztę, więc towarzyszyli mi do Polski. Odwiedziliśmy Rossmanna polskiego, a następnie niemieckiego. Na obiad zjedliśmy

Stres a problemy ze zdrowiem.

Zastanawialiście się kiedyś, ile z Waszych wszelakich dolegliwości jest zależnych od stanu psychicznego? Choćby zwyczajny ból głowy. W czasie ostatnich miesięcy jest to temat, nad którym dużo rozmyślam i też rozmawiam z innymi. Zastanawia mnie po prostu, jak szybko mój żołądek reaguje na jakąkolwiek zmianę w moim życiu. A gdy ze źródłem moich problemów nie mogę sobie poradzić, wyłączam po prostu kolejny produkt z mojej diety i jakoś to działa. Ten weekend wywołał we mnie coś zadziwiającego - odkryłam, że moje problemy z glutenem (i trawieniem ogólnie) zaczęły się w momencie, gdy poziom mojego stresu drastycznie wzrósł, a przez dwa miesiące nie miałam możliwości odciąć się od tego wszystkiego i zataczałam błędne koło. Czasem dochodzę do wniosku, że jestem jeszcze głupsza, niż sądzę na co dzień. Moja znajoma, która jest ekspertem od alergii (może się pochwalić ich sporym wachlarzem) oraz zajmuje się też medycyną naturalną (zrobiła wykształcenie w tym kierunku) powiedziała mi parę tygod

Mediolan - pierwsze wrażenia: Włosi, teatr, jedzenie, wiosna.

Obraz
Wywiało mnie na dwa dni do Mediolanu. Wszystko byłoby cudownie, gdybym jednak faktycznie wyjechała na urlop, a nie - bądź co bądź - do pracy. Pojechałam z teatrem z "Chorym z urojenia" Moliera, którego graliśmy w jednym z mniejszych mediolańskich teatrów. Zresztą ten "mniejszy" teatr jest dużo większy od naszego. Czasu też wiele nie mieliśmy - przylecieliśmy we wtorek wieczorem, w środę graliśmy (czyli całe popołudnie i wieczór spędziliśmy w teatrze na przygotowywaniu siebie, sceny i oświetlenia do występu), a w czwartek wieczorem mieliśmy samolot powrotny do Berlina. I gdzie tu znaleźć czas na przeżywanie miasta? Szczególnie że Mediolan ma w sobie pewne surowe antyczne piękno. Lokum, które nam przydzielono, nie powalało. A może właśnie powalało tym, jak mało było przyjemne. Pierwsze wrażenia były naprawdę fajne. Duża przestrzeń, dwa podwójne łóżka, dwa pojedyncze. Potem ktoś powiedział, że nie ma prysznica. Ja już wpadłam w panikę i powiedziałam, że chcę do domu.