Prezent urodzinowy od Kasi.

 Choć od moich urodzin minęły już dwa tygodnie, ja jakoś nie zdołałam wyjść z tego etapu. Może dlatego, że prawie bez przerwy gram w Wiedźmina 3: Dziki Gon? Cholera mnie wie. Jednak dziś wyszłam z domu, bo musiałam coś załatwić, moje nowe śliczne skórzane balerinki mnie obtarły we wszystkich możliwych miejscach i cierpię, a dodatkowo osoba, z którą się umówiłam na herbatę (i z powodu tych balerinek nie wróciłam do domu i czekałam na tę osobę dwie godziny) poszła do innej filii kawiarni niż ta, w której się mieliśmy spotkać... W każdym razie siedziałam sobie godzinę na ławce nad Odrą i czytałam Kodeks Drogowy (moja ulubiona książka w ostatnich dniach!) z przerwami na "Francuzki nie tyją" (nie jest aż tak porywająca jak Kodeks, ale też fajna), słońce świeciło mi w plecy, ja pooddychałam świeżym powietrzem, zatankowałam witaminy D, humor mi się poprawił, wróciła energia życiowa i postanowiłam, że dziś nie gram w Wiedźmina, ale napiszę posta na bloga. Nim się zdezaktualizuje, bo dziś mowa o prezentach urodzinowych, które dostałam od Kasi.

Mimo długiego wstępu sam post będzie krótki, bo prezenty mówią same przez się. Pod tą uroczą ceramiczną ważką ukrywa się opakowanie, w którym znajduje się świeca z Green Dragonfly (zdjęcie samej świecy znajdziecie na samym końcu - za nic nie udało mi się zrobić ładnego zdjęcia, choć świeca jest cudowna, pięknie pachnie i strzela jak ognisko dzięki drewnianemu knotowi). Od jakiegoś czasu czytam bloga Trochę Inna Cukiernia i zakochałam się w wielu rzeczach autorki, dlatego też zapragnęłam jej książek (szczególnie tej o chwastach!). Jedną z nich jest najnowszy "Słodki sposób na alergię". Świetne wprowadzenie do tematu alergii u dzieci i samej kwestii odżywiania tychże i bardzo fajne przepisy. Kasia dołączyła mi do tego zestaw magnetycznych zakładek - są uroczo letnie.

Skoro dziś tak o jedzeniu... nie obeszłoby się też bez herbaty (mój ukochany rooibos z owocami jagodowymi - pyszne!) i zupełnie niezdrowe Toffees Milki, które zniknęły, nim na dobre skończyłam robić zdjęcia. A to tylko dlatego że Kasia na Instagramie pokazała zakupy i tam sobie niewinnie leżały, a mnie naszła na nie ochota! 

I śliczna kartka ze ślicznymi życzeniami od ślicznej Kasi. 

A wiecie co? Byłam o trzynastej na poczcie w moje urodziny, by odebrać Wiedźmina. Obserwowałam status paczki od Kasi, ze Słubic wyszłam o godzinie piętnastej, przy czym po powrocie do domu okazało się, że prezent dotarł na pocztę o czternastej pięćdziesiąt, więc mogłam go jeszcze odebrać! Ale kto by się spodziewał, że paczka będąca w Komornikach o dziewiątej rano dotrze do Słubic jeszcze tego samego dnia? Na pewno nie ja.
A tu na koniec dla tych, którzy o tym jeszcze nie wiedzą, mój urodzinowy vlog w dużej mierze wiedźminowy!

Komentarze

  1. Świetne zdjęcie świecy! Niech Ci wszystko dobrze służy :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS