Jaka jest rola blogów lifestylowych?

Zastanawiałam się ostatnio, czemu tak mało bloguję i mam jakąś wewnętrzną blokadę, by obrobić moje filmiki, które chcę wrzucić na YouTube. Te dwa kanały mocno się u mnie ze sobą wiążą, oba prowadzę z miłością, więc zwyczajnie musiałam zauważyć, że coś jest nie tak. I pomógł mi w tym YouTube właśnie, kiedy uświadomiłam sobie, że wszyscy nagrywają o tym samym i tych osób zwyczajnie już nie lubię, bo mnie nudzą. I zadałam sobie pytanie:

Jaką rolę mają blogi lifestylowe?

Z blogami kulinarnymi, książkowymi, parentingowymi, fitnessowymi i tak dalej nie ma problemu - każdy wie, o czym są, czego można się spodziewać. Lifestyle jest jednak tak szeroką kategorią (nie bez powodu zwaną "o wszystkim i o niczym"), że ciężko określić, co mają one przekazać i do czego służyć. Do postawienia sobie tego pytania skłoniła mnie już jakiś czas temu Ula Phelep, oceniając mojego bloga: stwierdziła, że sama nie wiem, o czym piszę. Byłam oburzona, bo wiem doskonale. Piszę o moim stylu życia. Tyle że niekoniecznie powielam inne blogi z tej kategorii, które na siłę starają się być opiniotwórcze i tworzą posty o tym samym. Ja nie próbuję stworzyć konkretnego lifestylu, bądź pomóc moim czytelnikom w kreacji własnego. Ja po prostu przedstawiam mój. Nie próbuję go wcisnąć w ramy oczekiwań innych, bo oszukiwałabym siebie i świat.

Dlaczego wszystkie są takie same?

Kolejne pytanie, które mnie naszło, gdy rozmyślałam nad wieloma kwestiami dotyczącymi blogowania. Bądźmy szczerzy. Naprawdę. Prawie każdy blogger lifestylowy mówi o organizacji czasu, podaje 10 sposobów na..., dąży do jakiegoś chorego ideału siebie, bloga i świata. A to przecież niemożliwe, nierealne. Idealne zdjęcia idealnej rzeczywistości? Oczywiście, bo tego oczekuje czytelnik. Świadomości, że skoro wszyscy bloggerzy potrafią, jemu też się uda bycie idealnym. Gdy zaś doskonały blogger powie, że jednak ma jakieś wady, czytelnik wpada w zachwyt - bo to też człowiek! Niemniej kreacja świata dalej się ciągnie mimo właśnie przeprowadzonej "demaskacji". Sama lubię takie blogi, ale muszę stwierdzić, że powoli mnie to wkurza. Tu już nie chodzi o bloggera i czytelnika, ale o pewien schemat, który gwarantuje popularność. Cóż, w dzisiejszych czasach nie tworzy się już dla przyjemności, ale dla zysku.

Mój własny lifestyle

Kocham mojego bloga. Prowadzę go od lat, chciałabym (jak chyba każdy) na nim zarabiać, ale nie zamierzam powtarzać tego, co robią wszyscy. To mój blog, mój styl życia i moje myślenie. Ten blog jest blogiem lifestylowym, nawet jeśli ktoś próbuje mi wmówić, że jest o nie-wiadomo-czym. Najwidoczniej nie umie czytać ze zrozumieniem, bo to wyraźnie blog lifestylowy - o moim własnym lifestylu, a nie lifestylu odgórnie narzuconym.

I pieprzę to, że nigdy nie będę poprawną i popularną bloggerką, póki jestem szczera ze sobą samą i moimi czytelnikami. W ostatecznym rachunku opłaca się to o wiele bardziej.

Z racji, że zdjęć idealnych robić nie umiem i nie mam lustrzanki, a to w końcu post o lifestylu, potrzebowałam idealnego zdjęcia - powyższe jest autorstwa Jest Rudo.

Komentarze

  1. Lubię do Ciebie zaglądać. Coś jest w Twoich wpisach, czuć że są Twoje i o Tobie a nie tworzone pod publikę.
    Owszem fajnie mieć popularnego bloga,być kreatorem nowych stylów i jeszcze na tym zarabiać. Też o tym marzyłam, ale już się wyleczyłam z tego i prowadzę moje blogi o moich sprawach.Jak komuś się spodoba będzie mi miło.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS

O zakupach i o tym, że nareszcie mam czas.