Wiedźmin 3: Dziki Gon - pierwsze wrażenia po 40 godzinach gry...

Od dnia premiery, gdy o godzinie osiemnastej Wiedźmin się zainstalował, a ja go włączyłam (czyli od pięciu dni i jakiś trzech godzin), grałam (wg stanu pokazanego w GOG Galaxy) 43 godziny i 46 minut. Z wyjęciem dnia dzisiejszego, kiedy to zrobiłam sobie odwyk - po części przymusowy, bo mój Niemiec wyjątkowo ma wolne i uznaliśmy, że zrobimy coś razem. Doszłam więc do wniosku, że po niemal dwóch dobach grania mogę coś powiedzieć o tej grze (kiedy to właśnie ściąga mi się kolejny patch...).

STEROWANIE

Muszę przyznać, że sierota ze mnie straszna, jeśli chodzi o przemieszczanie się za pomocą klawiatury. Już wkurzało mnie to niesamowicie w Zabójcach Królów, którego do dzisiaj nie przeszłam. Oczekiwałam możliwości grania myszą, jaką dawał mi pierwszy Wiedźmin i się rozczarowałam. W Dzikim Gonie już się na to nastawiłam psychicznie i uczyłam się poruszać. Lepiej jeżdżę konno niż chodzę - bo koniem nie zawsze muszę sterować. Tak to już jest, ale to moje problemy.

TRUDNOŚĆ

Ze zdumieniem zauważyłam, że poziom łatwy trzeciej części (i to na początku gry) jest trudniejszy od poziomu średniego w pierwszej (i tu mam na myśli ostatnią walkę). W ogóle lepiej uważać, bo można się wpakować w kłopoty, z których nie można się wydostać, jakimi są np. potwory bądź ludzie będący na o wiele wyższym levelu niż taka ja. Gdy radośnie biegam sobie na pierwszym, a zaatakuje mnie upiór z piętnastego, mam całe dwie sekundy życia. Jest zabawnie. Nie powiem, ile razy uciekałam przed jednym gryfem, który lata sobie nad drogą, którą kilka razy musiałam przejechać. Ten głupek uparł się, że będzie mnie ścigał, a gdy myślałam, że już dał mi spokój i na chwilę wstałam od komputera bez zatrzymania gry - dopadł mnie i zjadł. Cóż, tego błędu już nie powtórzę.

Ale za to walka jest łatwiejsza niż w Zabójcach Królów, gdzie należało wycelować w przeciwnika i dopiero wtedy można było uderzyć. Dziki Gon wraca do początków i można radośnie klikać sobie myszą w powietrze, a Geralt sam znajdzie swojego przeciwnika (tego, który mu się w danym momencie spodoba - niekoniecznie najbliższego) i mu przyłoży. O wiele przyjemniej.

ŚWIAT

Kiedyś świat Wiedźmina pierwszego wydawał mi się duży. Bo biegałam po obrzeżach Wyzimy, samym mieście, bagnach i jeszcze gdzieś tam, ale po dwóch rundkach drogami nauczyłam się całej Wyzimy na pamięć i wiedziałam doskonale, dokąd mam iść, nie patrząc na mapę. To samo z bagnami (które bywały upierdliwe). Mimo to był dla mnie duży (jak się gra przez całe życie w platformówki i nagle przejdzie na RPG to żaden dziw...). Wiedźmin 3 jest gigantyczny. A może udało mi się obiec jedną szóstą tego, co oferują (jeśli mam szczęście...). Poza tym ciągle się tam wszystko zmienia i w miejscu, gdzie było miło i przyjemnie, pojawiają się gniazda potworów. Szczerze mówiąc, boję się jechać do Novigradu, bo po pierwsze jest daleko (wprawdzie można się szybko przemieszczać, ale tylko do miejsc, w których się już było, więc czeka mnie długa droga), a po drugie mam milion rozpoczętych zadań, które muszę ukończyć. I po tych czterdziestu godzinach mam wrażenie, że nie posunęłam się zbytnio naprzód... W pierwszej części miałam już prawie pół gry za sobą po takim czasie. A gram intensywnie. Powinnam się obecnie wybrać na Skellige, ale gra mówi mi, że czeka mnie tam pewna śmierć, bo mam za niski level. Niezbyt doświadczony ze mnie wiedźmin, ale na szczęście mogę wykonać kolejnych sto questów i będzie dobrze. A że Novigrad mam i tak po drodze...

No i nie sposób zabłądzić. Na mapie jest wykropkowana sugerowana trasa. Nie zawsze najkrótsza i najlepsza, ale zgubić się nie sposób. I na mapie informują o zbliżających się zagrożeniach oraz ile kroków zostało do celu.

GDZIE TEN SEKS?

Jak się dowiedziałam o szesnastu godzinach nagrań scen erotycznych, to zaczęłam szukać, gdzie się w tej grze coś dzieje. Ale jakoś ni cholery nie mogłam doprowadzić do stosunku z nikim. Cóż, podrywacz ze mnie nigdy dobry nie był... Gdy już udało mi się czegoś dokonać, to się pozytywnie zdziwiłam. Sceny erotyczne w pierwszej części były takie, że nic widać nie było. Spore pole dla wyobraźni. Ta jedna, którą przeżyłam w Dzikim Gonie, była... cóż, aż tak dużo wyobraźni nie pozostawiała... Moje pierwsze dwie minuty zaliczone. Zostało piętnaście godzin i pięćdziesiąt osiem minut...

ZADANIA

Już wspominałam o tym, że są zadania odpowiednie i nieodpowiednie dla poziomu doświadczenia gracza (i generalnie radzę się tego trzymać - inaczej śmierć będzie szybka) - twórcy informują o tym bardzo dokładnie. Niektóre poboczne zadania ciągną się w nieskończoność - o głównych nie wspominając. Poza tym ciężko się skupić na głównych, jeśli nie można się za nie zabrać, nie osiągnąwszy odpowiedniego poziomu, dlatego leniwi gracze, którzy chcą grę po prostu przejść (a podobno tacy są), nie będą mieli tak miło i uroczo. No i jest tych zadań dużo. Naprawdę dużo. Czasem mam wrażenie, że ta gra nigdy się nie skończy...

A RESZTA JEST...
...na pewno nie milczeniem. Cieszę się, że mimo wysokich wymagań sprzętowych Wiedźmin 3: Dziki Gon działa na moim laptopie. Przez kiepską kartę graficzną mam mało klatek na sekundę w sekwencjach filmowych i nie mogę grać na pełnym ekranie (po kilku godzinach bluzgów przyzwyczaiłam się do tego). Pewnie gdyby się dało, wymieniłabym i kartę graficzną, ale ze zintegrowaną jest problem... Na szczęście RAM mogłam wymienić i grałam na 8 GB, jak sobie producent życzył. Jednak mimo że minimalne jest 6 GB, mam kolegę, u którego działa na 4... Czyli się da. To ta dobra wiadomość. Bywa jednak męcząco i niekoniecznie super ładnie - to ta zła.

Fabuła jest bardzo ciekawa i nie jestem w stanie narzekać. W Wiedźminie się już dawno temu zakochałam, ale Wiedźmina 3 darzę już miłością ogromną, znacznie większą niż jego poprzednika... Wspaniała muzyka, graficznie też jest piękny. Trochę mnie denerwuje, że znane mi rośliny wyglądają nagle zupełnie inaczej i z tym się jeszcze nie oswoiłam. Nawet jeśli jest ładniej (choć potwory są jeszcze bardziej paskudne).

Śmieszny za to jest koń, który znika, gdy wejdę do wody albo wykonam szybką podróż na drugi koniec świata, po czym zagwiżdżę, a on do mnie idzie z odległości dwudziestu kroków. Albo i nie przyjdzie, bo właśnie zajada trawę i mu się nie chce. Albo musi przeskoczyć przez płot, ale nie zrobi tego, póki patrzę.

A ludzie, gdy ich potrącę, obrzucają mnie wyzwiskami, albo pytają, czy jestem pijana. Podoba mi się to, bo gra staje się żywa. Mogłaby być bardziej, gdyby umierali po tym, jak ich stratowałam koniem (co się często zdarza).

Ogólnie jestem uzależniona. I zachwycona. Żaden ze mnie zaawansowany gacz, ale swoje zdanie mam. Ot co.

(Zatem nie spodziewajcie się w najbliższym czasie na blogu zbyt wiele z mojej strony, bo, no wiecie, jestem zajęta. Ratowaniem świata i takim tam. Mordowaniem. Ważnymi rzeczami. Przyjaciele jakoś uczą się akceptować moje nie-bycie, a mój Niemiec chyba się poniekąd oswoił z faktem, że go konsekwentnie ignoruję, gdy wraca do domu, bo akurat jestem zajęta BARDZO WAŻNYM zabijaniem czegoś. Bądź uciekaniem).

Komentarze

  1. Podglądałam Bartka, ja jeszcze nie odpaliłam, by mnie nie pochłonęło, bo mam teraz same zaliczenia xD zginął po 2 minutach gry, utopce go dopadły, bo jak zawsze musiał odbić w bok. Nauczka dla mnie :)
    Za to sama walka jest niesamowicie dynamiczna!
    Tosiek powiedział mi, że wiedźmin jest ponoć większy od Dragon Age 3, a ja zrobiłam wielkie oczy. 250 godzin grania w DA3 i nie zwiedziłam wszystkich... także powodzenia!
    Nie daj się zabić!

    OdpowiedzUsuń
  2. Podglądałam Bartka, ja jeszcze nie odpaliłam, by mnie nie pochłonęło, bo mam teraz same zaliczenia xD zginął po 2 minutach gry, utopce go dopadły, bo jak zawsze musiał odbić w bok. Nauczka dla mnie :)
    Za to sama walka jest niesamowicie dynamiczna!
    Tosiek powiedział mi, że wiedźmin jest ponoć większy od Dragon Age 3, a ja zrobiłam wielkie oczy. 250 godzin grania w DA3 i nie zwiedziłam wszystkich... także powodzenia!
    Nie daj się zabić!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacyjny tekst. Obudził we mnie tęsknotę za grami :((

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS