Modelka do aktów, czyli rozbieranie się dla pieniędzy.

Zimy wciąż nie było, więc śnieg topnieć nie mógł, ale topniały moje oszczędności, znaczy pieniądze zarobione na naszej bajce bożonarodzeniowej. Ja, finansowy kłębek nerwów, nie wiedziałam, co ze sobą podziać. I tak złapała mnie znajoma i mówi, że ma dla mnie propozycję pracy. Nietypowej i nie jest pewna, czy to coś dla mnie. W końcu wypowiada to na głos, a w mojej głowie ruszają wszystkie trybiki, wyliczenia i inne te rzeczy, które składają się na decyzję. No to pozostało tylko przekonać mojego Niemca. Bo ja byłam na "tak", z mocno ściśniętym gardłem, ale wciąż na "tak".

Mój Niemiec dostał jakąś godzinę na zastanowienie się i wciąż niezadowolony z tego pomysłu - zgodził się. Myślę, że pomogła wizja, że to on będzie musiał płacić cały czynsz. Dodał tylko, że jeśli ja czuję się z tym komfortowo.

Komfortowo? Ja?!

Od zawsze mam problem z nagością. Istnieje wiele czynników, które wywołują we mnie zabójczy niemal stres, ale myśl, że miałabym się rozebrać przed grupą obcych osób plasuje się gdzieś na szczycie piramidy. Z moim Niemcem jestem od dwóch lat, ale dopiero od jakiegoś pół roku nie wpadam w panikę za każdym razem, gdy widzi mnie nago i nawet się z tym oswoiłam i nie próbuję się schować w szafie ze strachu, że przestanie mnie kochać, bo jestem taka brzydka i nieprzyzwoita. I ja mam się czuć komfortowo, pozując nago sześciu osobom, z których pięć jest mężczyznami? Jak to mawia mój znajomy: "Byłam młoda i potrzebowałam tych pieniędzy".

Najpierw było spotkanie zapoznawcze z przedstawicielem grupy. Powiedział, że w zasadzie wszyscy są starzy (jeden z nich nie był, ale był tam z żoną), emeryci i profesjonaliści. Mój Niemiec odetchnął z ulgą i uznał ich za nieszkodliwych. Ja stwierdziłam, że to zrobię. W sumie innego wyjścia nie miałam, czynsz sam się przecież nie zapłaci. W końcu nadszedł pierwszy dzień. Stresujący, ale kieliszek wina mi trochę pomógł. I fakt, że miałam okres, dzięki czemu mogłam zostać przynajmniej trochę ubrana. Oswoiłam się z nimi i minął pierwszy dzień, a potem kolejnych sześć. W tym samym okresie cierpiałam też na moje bóle pleców, przez które ledwo mogłam się znajdować w jakiejkolwiek pozycji poza leżącą (próby, występy i do tego pozowanie - mieszanka wybuchowa dla chorej mnie), ale starali się, by było mi dobrze i jeśli stwierdziłam, że nie mogę dłużej, zmienialiśmy pozycję. Byłam im za to bardzo wdzięczna. Nijak się to miało do pracy w teatrze, gdzie panuje zasada, że nawet gdy umrzesz, musisz grać.

To było dla mnie bardzo interesujące doświadczenie. Nauczyłam się akceptować swoją nagość, odpoczywałam psychicznie od teatru i zmieniłam otoczenie. Nawet się cieszyłam na te środy, bo były zupełnie wyrwane z mojej teatralnej rutyny. Poza tym spojrzałam na to z innej perspektywy. A także na siebie. Na każdym rysunku wyglądałam zupełnie inaczej. Każdy z nich widział mnie inaczej. Na jednych szkicach się zupełnie nie rozpoznawałam, na innych tak. Kiedyś, dawno temu, czytałam "Dziewczynę Ameryki" Meg Cabot i tam był mniej więcej taki tekst: "Piszesz to, co wiesz, a malujesz to, co widzisz. Każde dziecko to wie" - i teraz dogłębnie ten tekst (który tkwił latami w mojej głowie) zrozumiałam. W końcu jabłko jabłku nie równe, a Alina Alinie też nierówna. Nawet jeśli mamy tylko jedno jabłko i tylko jedną Alinę. Inne spojrzenie, inna perspektywa, inny styl rysowania. To trochę jak aktorstwo - stworzysz tylko tyle, ile jesteś w stanie wycisnąć z siebie samego.

W ten oto sposób odkryłam, że sztuka jest tylko jedna, bo wychodzi z jednego miejsca - wnętrza artysty. Pisarstwo, malarstwo, muzyka, aktorstwo...

Kto by pomyślał, czego można się nauczyć, stojąc nago przed grupą mężczyzn (i jedną kobietą)...

Gdzie są Wasze granice? Czy zdobylibyście się na pozowanie nago?

Komentarze

  1. O rety! Ciężka sprawa. Takie pozowanie nie dla mnie,zamarzłabym. Trzeba mieć końskie zdrowie do takich akcji.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS