Paryż - Luwr: Mona Lisa, Egipt i męskie ego.


Luwr... kto o nim nie słyszał? W końcu tam mieszka "Mona Lisa", jest jedna z największych wystaw ze starożytnego Egiptu, a poza tym kiedyś grasował tam Belfegor. Skoro tyle historii się tam mieści, nic dziwnego, że jest tak ogromny.

Ten ogrom właśnie sprawił, że się przeraziłam, próbując dotrzeć do poszczególnych wystaw egipskich na różnych piętrach (łącznie są rozrzucone chyba po trzech...). Ile razy się tam zgubiłam! W końcu zwątpiłam (kilka razy) i pytałam pracowników, jak tam dotrzeć (również kilka razy). Z mapą w ręce nie potrafiłam nic znaleźć. Hańba mi. A nie, przepraszam. "Mona Lisę" znalazłam bez problemu. A akurat na niej zależało mi najmniej.

Przysięgam na wszystkie świętości, że nigdy nie złożę podania o pracę w Luwrze! Pierwszego dnia bym się tam zgubiła i już nigdy by mnie nie znaleźli. A choć chętnie zamieszkałabym z mumiami, to nic nie gwarantuje, że zgubiłabym się właśnie w tamtej okolicy. Zresztą zaraz uruchomiłabym jakiś alarm i wynieśliby mnie antyterroryści. To zdecydowanie nie jest praca moich marzeń! A zresztą znalazłam tylko jedną ludzką mumię i kilka zwierzęcych, więc nie miałabym zbyt licznego towarzystwa. Chyba że trafiłabym do magazynu muzeum...

Odejdźmy na chwilę od tematu śmierci. Gdy już dotarliśmy do królowej wszystkich obrazów, z lekka załamałam się tym tłumem wyznawców lub też gęsi. Nie mnie oceniać, kto i w jakim celu tam trafił. Lisa została zaliczona, a ja mogłam dalej błądzić w poszukiwaniu Egiptu. W końcu się udało.

Doznałam tam pewnego metafizycznego przeżycia, którego nie potrafię nawet opisać. Ta wewnętrzna miłość, trwoga, przywiązanie... To oddanie dla tego miejsca i tego czasu. Jestem święcie przekonana, że w jednym z poprzednich żyć byłam kapłanką w starożytnym Egipcie, czy kimś innym, kto zajmował się tam duchowością. Nie opiszę, co się ze mną działo, a było tego dużo i intensywnie.

Kiedyś wejdę do prawdziwej piramidy. A potem się tam zgubię. Celowo.

Jeśli spodziewaliście się tutaj czegoś poza kotami i mumiami, to wybaczcie. Ja się nie spodziewałam.

Komentarze

  1. Jeśli kiedyś zachaczysz o Edynburg to wstąp do National Scotish Museum. Jest za darmo i jest dział dla maniaków Egiptu. Nie tak oszałamiająca kolekcja jak pokazana w poście, ale ja byłam zaspokojona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całą pewnością to zrobię! Dziękuję :).

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS