Ulubieńcy kwietnia.

 1. Kosmetyki.

Od paru miesięcy zabierałam się do kupna pudru. Wprawdzie miałam (mam) bodajże perłowy z Biochemii Urody, ale mnie podrażnia, o czym się przekonałam, czując niemiłe pieczenie oczu. Puder mineralny Alverde o kolorze 01 Pocelain. Jest odrobinkę kryjący, więc wyrównuje trochę koloryt twarzy, nie odnotowałam żadnych działań niepożądanych (może poza moją własną nieumiejętnością niezasyfienia wszystkiego, gdy go używam). Jestem w nim zakochana. Potrafię go używać co drugi dzień, a przecież cały świat doskonale wie, że ja i makijaż to jak pies i jeż - podejdzie, ale się nie zaprzyjaźni. Ale ten jeż traci ostatnio kolce. No i muszę dodać, że ładnie matuje, a do tego jest niedrogi (2,95 euro? Chyba, nie jestem pewna, no, może 3,95).
 2. Lifestyle.

Była Wielkanoc, był teatr, była Kukułka i było malownicze zemdlenie na scenie - czegoż więcej chcieć?
 3. Moda.

Najpiękniejsze balerinki świata. Tak ładnych jeszcze nigdy nie miałam. Kupiłam je w CCC, przeżyły już bieganie w deszczu i wygląda na to, że są dość porządne. Nie udało mi się ich jeszcze zniszczyć, więc brawa dla nich!
 4. Kultura.

Jeśli ktoś mi powie, że gry komputerowe nie są elementem kultury, to popatrzę na niego dziwnie. Jeśli ktoś mi powie, że Wiedźmin nie jest kulturą samą w sobie, to chyba napluję mu w twarz. Moja miłość, uzależnienie - bez względu na to, w jakim wydaniu go mam. Czy książka, czy gra (no, pomińmy może ten okropny serial z Żebrowskim). Ale muszę przyznać, że gra mnie tak wciągnęła, że gdy do niej siądę, oderwę się dopiero po trzech godzinach. A mijają one niezwykle szybko. Obecnie jestem gdzieś w połowie trzeciego rozdziału. Jak na osobę kompletnie niedoświadczoną w grach komputerowych (szczególnie tych RPG), dość szybko pojęłam, co się tam robi, ale wciąż idę w ślimaczym tempie.
5. Kulinaria.

To dowód na to, że całkowicie oszalałam. Wydać 2,15 euro na czekoladę? A potem jeszcze się upierać, że to jedna z najlepszych na świecie? To mleczna czekolada bez cukru, słodzona stewią. Nie jest porażająco słodka, ale na tyle przyjemnie, że wie się, że to słodycz, ale nie mdląco. Ma cudowną konsystencję i jest przyjemnie miękka, ale też krucha. Moje nowe uzależnienie. Ale co ja poradzę, że jest taka pyszna? Zamierzam rzucić inne czekolady i skupić się na tej. Przynajmniej ograniczę w ogóle słodycze, skoro ona tyle kosztuje...


Przy okazji nie zapomnijcie o moim rozdaniu do piątego maja!

Komentarze

  1. Jakie śliczne balerinki :))
    Dużo się słyszy ostatnio o stewii ale przyznam, że jeszcze nie próbowałam ;) ale sama idea słodkiej roślinki jest sympatyczna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz jadłam jogurt słodzony stewią i był tak ohydny, że nie dałam rady. Stewia nie ze wszystkim smakuje, ale w tej czekoladzie jak najbardziej :).

      Usuń
  2. Uzywam tego pudru od kilku lat! Maja jeszcze swietny roz dla bladziochow :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiłam ostatnio jeden, który z nich masz na myśli? Mam Flamingo czy jakoś tak. Taki najbardziej różowy :D.

      Usuń
  3. Taką czekoladę bym wciągnęła. Ja jadam bezcukrową z Wedla ale słodzoną maltitolem. Stewia dużo zdrowsza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedźmin zasługuje na porządną ekranizację i jest mi trochę smutno, że nikt nie chce spróbować nakręcić tego jeszcze raz - to jest materiał na świetny film i jestem pod wrażeniem tego, jak udało się twórcom osławionego serialu z Żebrowskim, zarżnąć nawet takie genialne dialogi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że jest też wersja skrócona serialu, która jest filmem kinowym? Po tych nędznych trzynastu odcinkach nie miałam już siły na konfrontację z "filmem". "Wiedźmin" zasługuje na coś genialnego i ma ten ogromny potencjał, ale wydaje mi się, że w polskich realiach nie za bardzo są szanse. Może za granicą ktoś się pokusi... Albo gdy wejdzie trzecia część gry, to wtedy ktoś się ocknie. To byłby dobry moment. Po "Sezonie burz" i kolejnej grze - komercyjnie jak najbardziej by się sprzedało. No, ale kto się za to zabierze?... Sama bym zrobiła, ale mam dość ograniczone możliwości. I zdecydowanie temu Żebrowskiemu bez charakteru nie dałabym grać Geralta! Ani tej paskudzie, która grała Yennefer... Brrr.

      Usuń
    2. Wiem, ale nigdy nie czułam się na siłach, żeby się z tym kinowym "Wiedźminem" mierzyć. Mam nadzieję, że ktoś się obudzi i wreszcie zrobi porządną produkcję, taką, na jaką fani zasługują, bo do dziś nie potrafię pojąć, jak mając w dłoniach historię o takim potencjale: cholernie ciekawą, z wartką akcją, wyrazistym bohaterami, udało się twórcom zrobić taką kichę.

      O, właśnie, jak ja ich nienawidziłam za wybranie Grażyny Wolszczak do roli Yennefer. Zresztą, tam praktycznie żadna postać nie została obsadzona jak należy. Zamachowski, choć jest dobrym aktorem, na Jaskra nie nadawał się wcale. Dziewczynka, która zagrała Ciri, wypadła w tej roli równie przekonująco, co suchy konar. O Michale Żebrowskim nawet nie wspomnę, bo słów mi brak :D.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS