Przygoda w kinie, czyli nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Raz w miesiącu idziemy do kina. Żeby poznać coś nowego, a czasem tylko po to, żeby wyjść. Na co pójdziemy, decyduję ja. Jakoś to tak jest, że to ja podejmuję wszystkie decyzje. Tym razem (w sumie miało to być ostatnio, ale wtedy wygrała "Akademia Wampirów", która rzuciła się na mnie swoją obecnością) wybrałam film dla dzieci - niemiecka produkcja o znanej niemieckiej czarownicy Bibi Blocksberg. I poszliśmy.

Film po trailerze zapowiadał się na uroczy, ale okazało się, że to wyjątkowo dziwny twór, w którym jest mnóstwo bezsensownych piosenek i obrazów nieprzeznaczonych dla grupy docelowej. Cokolwiek producenci chcieli przez to powiedzieć. Moja mała obsesja na punkcie zobaczenia tego filmu mocno się skurczyła po kilku pierwszych minutach, ale aż tak źle nie było. Do czasu. Gdy zniknął obraz, a pozostał tylko dźwięk. W końcu zostało to zgłoszone, dziesięć minut później obraz wrócił i szło dalej. Ale od momentu, w którym był i dźwięk. Ale sceny, które nam szły jako słuchowisko, nie zostały przywrócone. Kolejna prośba, by przesunąć o ten kwadrans wcześniej. Ostatecznie przesunęli do samego początku - łącznie z reklamami.

Sama myśl, że miałabym te obejrzane pół godziny oglądać jeszcze raz, przyprawiała mnie o przerażenie. Raz obejrzeć ten film było jeszcze w porządku. Drugi raz - to już męka. Nim na dobre zaczął się film po reklamach, zdecydowaliśmy, że to niewarte naszych nerwów i poszliśmy prosić o zwrot pieniędzy.

W sumie to była dobra decyzja. Film był kiepski, ceny biletów do kina w Niemczech są jeszcze wyższe niż w Polsce, a i tej straconej na całość godziny było szkoda... Zatem odzyskaliśmy pieniądze i poszliśmy za to kupić lody Haagen Dazs i nadrobić "Grę o Tron". Zdecydowanie lepsze rozwiązanie.

Ja zobaczyłam film, który tak bardzo chciałam zobaczyć i przekonałam się, że do końca go widzieć nie chcę. Uratowałam mojego Niemca przed załamaniem nerwowym, bo spodziewał się, że to coś będzie słabe, a przy okazji odzyskaliśmy pieniądze.

Czy tylko nam przydarzają się takie historie? To taki dar od losu - na kolejne bilety do kina.

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS