Małe zakupy w kategoriach różnych.

Z racji dnia wolnego, w którym zachciało mi się wygrzebać z łóżka i pójść w miejsce, które było otwarte (i które było raczej w liczbie mnogiej niż pojedynczej), postanowiłam wydać trochę pieniędzy.

"Tylko" cztery rzeczy były nieplanowane. LilaStars (bo w Rossmannie były ładnie przecenione), henna (bo do polskiego Rossmanna zwykle nie chce mi się chodzić) i pyłek kwiatowy (od wakacji chciałam - wtedy jadłam, choć lepszy - a poza tym weszłam do sklepu ekologicznego, ja głupia). No i Twój Styl, ale o tym chyba od wczoraj wiedziałam, że będę chciała. Kupuję go raz na dwa miesiące. W miarę regularnie. Tym razem chciałam się zapoznać z zeszłoroczną literacką noblistką, której opowiadania zaistniały w TS jako dodatek. I jakoś tak wyszło.

W Rossmannie kupiłam też końcówki do szczoteczki do zębów, bo z jakiejś przyczyny w niemieckim ich nie ma. Zresztą postanowiłam, że gdy moja elektryczna mi się znudzi, skuszę się chyba na Oral-B.

Później skierowałam się na pocztę. Przyszła mi kupiona na Allegro książka Nataschy Kampusch "3096 dni", którą od lat chciałam przeczytać. To coś dla ludzi, którzy nie wierzą, że porywacze i psychopaci naprawdę istnieją (zdarzają się tacy ludzie - w obu kategoriach: porywaczy i niedowiarków). O sprawie Nataschy było bardzo głośno w roku 2006 czy 2007. Odebrałam też z poczty ładowarkę do iPhone'a, którego odziedziczyłam (z lekko stukniętym ekranem), bo nawet nie wiedziałam, czy działa. Działa. Teraz potrzebuję jeszcze szufladki na kartę SIM (złapałam się za głowę, gdy dowiedziałam się, że coś takiego istnieje) i będę mogła się bawić. Ale trochę mnie ta nowoczesna technologia przerasta.

Na koniec odwiedziłam DM, gdzie kupiłam lawendowe mydło do rąk z Alverde, na które polowałam od miesięcy, ale dłuuugo nie było go w sprzedaży, ale wróciło. I nowy krem do rąk. Tym razem z granatem. Bo gdzieś zapodziałam mój z Phenome. Nie, żeby Alverde było w stanie go zastąpić.

Komentarze

  1. O, ja też chciałam się zabrać za coś autorstwa Munro, ale w magiczny sposób w bibliotekach nie książek ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otrzymanie Nobla działa wyjątkowo oczyszczająco na biblioteki ;). Każdy chce móc powiedzieć, że zna, że czytał i że jest fajny, bo to noblistka przecież... A mnie zwyczajnie ciekawi, jak pisze :D.

      Usuń
  2. Czytałam tą książkę i to naprawdę wstrząsające i niewiarygodne jak tej dziewczynie udało się to wszystko znieść :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Lawendowe mydło - też ostatnio widuję w DM. Trzeba będzie spróbować.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS