Bingo Spa: Borowinowy żel pod prysznic.

 Poczucie obowiązku to najgorsza rzecz na świecie. Bo naprawdę nie mam o tym żelu nic do napisania, czego nie wspomniałabym już w recenzji jego migdałowego brata. I do tej recenzji Was odsyłam.

Tak naprawdę jedyną różnicą (oprócz rzucającego się w oczy koloru) jest zapach. W przeciwieństwie do migdałów ten nie jest słodki, jest trochę orzeźwiający, choć lekko duszący po dłuższym wdychaniu. Zapach jest podobny do tego typowego dla męskich kosmetyków. Nic odkrywczego, nic pięknego. Może odrobinę ukobiecony, ale ciężko się w tym czegoś ciekawego doszukać. W porównaniu z migdałami jest spokojny i daje żyć.

Zachwytów brak. Po resztę odsyłam do poprzedniej recenzji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS