Wyzwanie Foto: Dzień 2. - ULUBIONE DO PICIA
Ulubiony napój jest ściśle uzależniony od pory roku, mojego nastroju i zachcianek, które mnie nachodzą. Tak więc latem preferuję po prostu zimną niegazowaną wodę, kompoty, koktajle lub rooibosa, wiosną rządzi zielona herbata, jesienią zwykle nie jestem w stanie stwierdzić, czego mi się zachce, a zimą herbata - czarna lub owocowa. Jeśli jestem zdołowana, potrzebuję czegoś, co mnie rozgrzeje (ostatnio mocno chodziło za mną kakao, którego nie piłam od lat, ale po jego wypiciu ochota mi przeszła). Do jesiennej pogody, jaka obecnie panuje za oknem, i mojego bliżej niesprecyzowanego nastroju (zależy on od tego, czy jestem obecnie przed czy po odcinku jakiegoś serialu) oraz ogólnej słabości pasuje najlepiej jeden z moich ulubionych tworów: słaba, czarna herbata, z połową cytryny oraz jakimiś trzema łyżeczkami miodu. Słodkie, kwaśne i gorące. Tak gorące, że aż zaparowało mi obiektyw.
Jak ładnie cytrynkę obrałaś, niedługo będziesz to robić nowym nożem :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie nieładnie, bo nóż tępy i nawet plasterka nie chciał ukroić :). Ale dla zdjęcia się poświęciłam :D.
UsuńU mnie ostatnio także króluje herbata z cytryną :)
OdpowiedzUsuńW zimne wieczory lubię także dodać sobie soku malinowego roboty mojej Mamy :)
To też smaczny sposób, ale jak już słodzę, muszę mieć bardzo słodkie i wtedy wlałabym pół tego soku ;). Szkoda, że te sklepowe obok malin nawet nie stały...
UsuńŚwietny pomysł. Z początku myślałam, że to kawa z odrobiną bitej śmietany, ale potem się wszystko wyjaśniło :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam herbatę z miodem i cytryną:) W szczególności zimą:)
OdpowiedzUsuńMiodek i cytrynka i jesień od razu przyjemniejsza:)
OdpowiedzUsuńooo jak ja dawno mamowej herbaty z cytryną nie piłam!
OdpowiedzUsuń