Poczta Polska.

Rzadko zdarza mi się wyklinać Pocztę Polską. Ale gdy już mi czymś podpadnie, to najchętniej wywróciłabym świat do góry nogami i wytrzepałabym ją z jego kieszeni.

Zasilacz został zamówiony we wtorek. Moja niecierpliwość kazała mi zapłacić cztery złote więcej za priorytet, coby mieć go szybciej. I tak oto najdalej w piątek powinien przyjść. Awizo było. Poszłam na pocztę w sobotę rano i wściekła zorientowałam się, że to nie zasilacz, a książka! Już wtedy zaczęłam przeklinać - choć wtedy nie wiedziałam jeszcze kogo. Dziś zaś poszłam na pocztę tak z głupiego, żeby zapytać, czy czegoś dla mnie nie mają. I wtedy się zaczęło.

Pod adresem listonosza i jego matki poleciały takie inwektywy, jakie z moich ust jeszcze nigdy nie wyszły. Okazało się, że ten... [tutaj epitety - sami sobie dopowiedzcie] w czwartek miał w rękach mój zasilacz, nawet doszedł z nim prawdopodobnie do akademika, po czym zaniósł go na pocztę, nie zostawiwszy awizo. Gdy zobaczyłam, kiedy paczkę (moją absolutnie pilną paczkę z bardzo ważnym zasilaczem w środku!!!) awizowano, prawdopodobnie gołymi rękami zamordowałabym tego [epitety]. Gdybym [przekleństwo] wiedziała, że ten [epitety] przyniósł mój zasilacz, od razu w sobotę na poczcie bym zapytała, czy coś na mnie poza awizowaną książką nie czeka, ale nie, bo szkoda mu czasu na napisanie trzech słów i przyklejenie naklejki. A że naklejki na poleconych są trzy (jedna na polecenie nadania, druga na podpisanie odbioru na poczcie i trzecia na awizo właśnie) i ostatecznie przy awizowanej nie powinna zostać ani jedna, a ja wróciłam z wciąż przyklejoną trzecią, wyraźnie widziałam, że ten [epitety] nie był łaskaw wypisać awizo. I nieważne, że to był pieprzony polecony priorytet! Cztery dni dłużej czekałam na mój dostęp do komputera. Dziękuję ci, o jaśnie wielmożna PP z tymi twoimi przeklętymi pracownikami!

Ja nie wiem, skąd ja mam wiedzieć, że coś mi przyszło, skoro nikt mnie o tym nie informuje... Przysięgam, że jeśli kiedykolwiek się dowiem, co to za listonosz jest taki mądry i pracowity, to osobiście mu coś urwę. Boleśnie - ale to tak, by nie odczuł ani odrobiny przyjemności.

Zresztą sam zasilacz co prawda działa, ale końcówka lubi wypadać i przykleiłam ją do Wunderkinda taśmą klejącą... Mam wrażenie, że zapowiada mi się potrzeba nowego komputera. Tylko niby za co mam go kupić?... To już pytanie, na które odpowiedzi w najbliższym czasie nie poznam. Niemniej łudzę się, że nowy laptop spadnie mi z nieba *patrzy z nadzieją w sufit*.

Komentarze

  1. No znam ten bol. Ja tez juz sobie zeby zjadlam na poczcie. Przesylka priorytet szedl do klienta miesiac!moj kistonosz zostawil paczke dla mnie u sasiadow, ale nie zostawil mi nawet wiadomosci.ja, sie wsicekalam ze czekam dlugona przesylke a ona lezala pietro nizej. Po 2 tygodniach moja sasiadka mi ja przynosi i pyta czy gdzies wyjezdzalam bo nie odbieram paczki..wrrrrrrrrrrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni są czasem rozbrajający... Skąd oni biorą te pomysły na utrudnianie komuś życia?

      Usuń
  2. U mnie też podobny numer, maska Kallos szła do mnie dwa tygodnie. Jak się okazało, wcale nie szła tylko czekała na poczcie. Status na stronie zlokalizuj przesyłkę, dwukrotnie awizowana, oczywiście ja żadnego awiza nie znalazłam w skrzynce. Dostałam po dwóch tygodnia smsa, że paczka czeka. Wysłałam męża na pocztę z moim dowodem osobistym i smsem. Pierwsza pani powiedziała mu, że nic nie czeka. Druga pani powiedziała mu, że jest nieupoważniony do odbioru i paczki mu nie wyda i że może się wreszcie nauczymy, że odbierać mogą tylko osoby upoważnione. MOŻE ONI SIĘ WRESZCIE NAUCZĄ DOSTARCZAĆ PACZKI!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS