Praktykantka.

To nie tylko tytuł jednego z moich ulubionych opowiadań z kategorii Harry'ego Pottera, ale także mój obecny status zawodowy. Nie spodziewałam się, że w moim życiu będę w stanie zabrnąć do miejsca, gdzie spędzam 11-13 godzin dziennie (zależy, jak wyjdzie), po powrocie zastanawiam się, czy moje zakwasy objęły jeszcze większą część ciała (a da się?) i modlę się, żebym była w stanie podnieść się rano z łóżka (różnie bywa). Ciężko też mówić o regularnym jedzeniu posiłków. W porządku - jem regularnie. Rano musli i banan, później bliżej nieokreślony obiad (wczoraj była to sałatka w bułce, chyba wegetariański kebab, mniejsza o to). I na tym moje jedzenie się kończy gdzieś do godziny dwudziestej pierwszej, gdy wracam, patrzę tęsknie na rurki z kremem i zjadam na raz pół opakowania (właśnie teraz - do śniadania - zjadłam resztę, więc muszę kupić).

Mimo pracy przez pół doby i braku czasu na cokolwiek (wyobrażacie sobie, że napisałam tylko pół recenzji książki, bo nie mam siły?) oraz braku czegoś tak abstrakcyjnego jak dzień wolny (tak, tak), jestem zadowoloną z życia praktykantką w teatrze, która właśnie musi się zbierać, bo dziś ma tam być wyjątkowo późno - o dziesiątej. Przy dobrych wiatrach będę dziś pracować tylko jedenaście godzin.

Wrócę do Was w wolnej chwili. To znaczy... Jak sama ją sobie stworzę.

Komentarze

  1. Co ja widzę, że tu taki ciekaw blog osobisty powstaje już od dłuższego czas, a ja o nim nie wiedziałam! :D Teraz będę czytać nałogowo!
    A wiesz, że z Gierszałem chodziłam do liceum? :D (Bo widziałam na fejsie, że lubisz). ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, grubo ponad rok :D. Ale teraz się dowiedziałaś ;P.
      Nie wiem :D. Ale jako osoba mnie interesuje znacznie mniej niż jako aktor ^^. Zdecydowanie nie zamierzam zostać jego psychofanką, choć jego gra... nooo, tu bym się zastanowiła nad drobnym stalkerstwem, gdy tylko już bym się dowiedziała, jak wyrwać z kogoś talent i wszczepić go sobie :D.

      Usuń
  2. Poproszę o więcej szczegółów "Przygód praktykantki" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadejdą, nadejdą :). Tylko muszę to napisać. Zrobiłabym to teraz, gdybym nie była taka zaaferowana moim Kindlem :D.

      Usuń
  3. Kindle? Och, opuściłaś szeregi ludzi oddanych (tylko!) papierowej książce; trochę to przykre, wiesz? Ja rozumiem, że łatwiej, wygodniej, lżej, ale, kurczę no, nie potrafię zrozumieć tego fenomenu. Bo książka to jednak książka...

    Myślę, że ten fragment pewnego wywiadu wszystko oddaje:








    “Bauman: E-bookom nie da się zaginać rogów
    (...)

    Myśli pan, że papierowa książka zniknie?
    - Nie sądzę, bo to jest jednak szczególna przyjemność dla wielu ludzi. Ja na przykład bardzo lubię papierowe książki. M.in. dlatego, że jak czytam, to lubię podkreślać w nich to, co zwróciło moją uwagę. Lubię też zaginać rogi, żeby wiedzieć, jak do tego trafiić.

    Pan niszczy książki?!
    - Przeciwnie, ja je personalizuję.

    A dlaczego zrezygnował pan z Kindle'a?
    - Bo próbowałem zaginać ekran, ale się nie dało."

    Co do praktyk, szczerze Ci gratuluję i zazdroszczę. Jak studentce filologii udało się trafić do teatru? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To straszne szufladkowanie. I tak czytałam ebooki, ale niewygodnie na komputerze. Kindle wybrałam z kilku powodów:
      a) chciałam smartfona, ale na porządnego mnie nie stać, a w moim Kindle jest 3G i Wifi
      b) oczy się mniej męczą przy czytaniu
      c) jest lekki i mały, dlatego to mojej zapchanej po brzegi torebki idealny i już nigdy nie będę sobie wyrzucać, że nie wzięłam książki, bo mi się nie mieściła, a potem nie miałam czego czytać
      d) można słuchać muzyki

      Trochę się przed tym broniłam, bo to nie książka, ale jednak. Z papierowych książek nie zrezygnuję. Pod żadnym pozorem. Po prostu dokładam sobie kolejną formę książki.

      Poza tym od dzieciństwa nie zaginam rogów (och, uważam to wręcz za okropne teraz) ani po książkach nie piszę (bo co mądrego mogłabym do nich dodać?).

      Mi jest przykro, że tak to przedstawiasz: jakbym przeszła na ciemną stronę Mocy i porzuciła wszystko, co dobre. Zdecydowanie tego nie robię. Jestem gadżeciarą... A tu taki darmowy przenośny Internet... Cóż, to był główny powód.

      To było proste - poszłam do teatru, powiedziałam, że chcę praktyki i przyszłam za tydzień je zacząć :). W Polsce by to pewnie nie przeszło, ale mi się udało i bardzo się z tego powodu cieszę :). Nie potrafię konkretnie powiedzieć, dać jakiś rad, jak się tam dostać. Do mojego teatru zaproponowałabym, żeby wejść i powiedzieć, czego się chce :).

      Usuń
    2. Też lubię najbardziej papierowe. Ale czytam różnie. Jak mi coś wpadnie szybko w ręce to i na laptopie, jak gdzieś jadę to na palmtopie, czasami na uczelni na smartfonie. Ale i tak najlepiej czyta się te zwykłe tradycyjne. I lubię ich zapach :D

      Usuń
    3. Nie chciałam Cię urazić. Po prostu trochę się dziwię całej tej modzie na ten gadżet. Denerwują mnie ludzie, którzy mówią/piszą, że świat się kończy, bo w blibliotekach wprowadzono systemy komputerowe, cała magia się ulatnia, a zakupują właśnie takie, nazwijmy to, "podrabiacze" książek (nie mówię tu o Tobie, dla jasności). Coś tu jest nie tak...

      Rozumiem wszystkie Twoje argumenty, są one jak najbardziej racjonalne, tyle że osobiście mam lekką odrazę do tego typu rzeczy. Coraz częściej widzi się czy to w autobusach, czy to w tramwajach ludzi z Kindle'm w ręku. Powoli zaczyna mnie przerażać ten postęp technologiczny.

      Usuń
  4. Czytałam to :D w ogóle chyba czytałam wszystko co związane z hg/ss :D :D
    A ja swoje praktyki we wrześniu wspominam baaaaaaardzo miło.
    Pracowałam w wydziale kryminalnym w policji i najchętniej wróciłabym tam znowu w tym roku :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS