Lush.
Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem Berlina. O tym wiele pisać dziś nie będę - to temat na osobny post. I nie tylko. Powiem tylko, że bawiłam się świetnie.
Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam po przyjeździe do Berlina, była wizyta w Lushu. Uzbrojona w fioletowy notes z listą rzeczy wparowałam do środka. Uśmiechnięta sprzedawczyni pyta, w czym może pomóc. A ja - grzebiąca właśnie zawzięcie w mojej torebce, by rzeczony notesik znaleźć - powiedziałam, że za moment. Gdy w końcu go wygrzebałam, zaczęłam dyktować, czego potrzebuję (sama bym na pewno nie znalazła, bo de facto nie wiedziałam, czego szukam). Z uśmiechem znalazła mi wszystko (z wyjątkiem jednej rzeczy, która była w edycji limitowanej) i tak oto wydałam dużo pieniędzy w ciągu niespełna pięciu minut od wejścia do sklepu. Co zakupiłam - widać na zdjęciu. Słów nie trzeba.
Warto zaznaczyć jedno - niestety żadna z tych rzeczy nie jest dla mnie.
Ale nie szkodzi, kiedyś może to nadrobię.
Do zobaczenia jutro!
Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam po przyjeździe do Berlina, była wizyta w Lushu. Uzbrojona w fioletowy notes z listą rzeczy wparowałam do środka. Uśmiechnięta sprzedawczyni pyta, w czym może pomóc. A ja - grzebiąca właśnie zawzięcie w mojej torebce, by rzeczony notesik znaleźć - powiedziałam, że za moment. Gdy w końcu go wygrzebałam, zaczęłam dyktować, czego potrzebuję (sama bym na pewno nie znalazła, bo de facto nie wiedziałam, czego szukam). Z uśmiechem znalazła mi wszystko (z wyjątkiem jednej rzeczy, która była w edycji limitowanej) i tak oto wydałam dużo pieniędzy w ciągu niespełna pięciu minut od wejścia do sklepu. Co zakupiłam - widać na zdjęciu. Słów nie trzeba.
Warto zaznaczyć jedno - niestety żadna z tych rzeczy nie jest dla mnie.
Ale nie szkodzi, kiedyś może to nadrobię.
Do zobaczenia jutro!
Aż mi serce bije szybciej jak patrzę na to zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńJuż niedługo będziesz mieć to w łapkach :).
Usuńzazdroszczę!
OdpowiedzUsuńJa trochę też :).
Usuńtej odzywki jestem ciekawa. ja bylam raz w LUSH ale ten ZAPACH w sklepie mnie odzucil. tak intensywnie ze nie wytrzymalam i wyszlam.musze kogos poprosic aby mi ja kupil;)
OdpowiedzUsuńTa mieszanka zapachów w sklepie jest naprawdę straszna. Ale poszczególne produkty pachną o wiele lepiej. Mieszanka jednak nie do przejścia.
UsuńPodziwiam, chyba nie potrafiłabym zrobić takich pokaźnych zakupów kosmetycznych dla kogoś, nie kupując przy tym ani jednej rzeczy dla siebie. No way ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Lusha <3 W środę też zawitałam do Lusha, ale w Pradze i mało co tam nie zanocowałam ;)
OdpowiedzUsuń