Destinations 2013/2014

Lubię podróżować. A jeszcze bardziej lubię planować podróże, wpadać w Reisefieber i zaplanować dokładnie wyjazd, na który mnie nie stać, bądź ma się odbyć w dalekiej przyszłości. Chcę wiedzieć, czego mogę się spodziewać. Uwielbiam patrzeć na tanie loty i analizować, dokąd mogę się wybrać. Potem szukać ewentualnego miejsca na nocleg, podliczać koszty. Mam wrażenie, że to moja mała obsesja. Zawsze po czymś takim mam dobry humor przez dwa dni. Czyli niemal bez powodu. Bo nie jadę, ale jest jakaś idea.

I teraz mam ideę. Wyjechać, dokądś i kiedyś. Dlatego zrobiłam sobie listę miast, do których (bardziej niż mniej) realnie wybieram się w tym lub przyszłym roku. Z jedną jedyną powtórką, na której mi bardzo zależy. Kto wie, dokąd jeszcze trafię lub nie trafię. Nie ma znaczenia. To miejsca, które planuję odwiedzić w ciągu prawie dwóch lat.

Lwów (powtórka, ostatnio byłam w klasie maturalnej i bardzo się stęskniłam za tym miastem. Chciałabym poznać je lepiej niż tylko chodząc od kościoła do kościoła i jęcząc, że chcę do toalety, bo w napiętym planie nie było na to czasu)
Helsinki
Kopenhaga
Paryż
Londyn
Moszna (jest tam przeuroczy zamek z centrum leczenia nerwic, idealnie!)

Nie pogardziłabym też Budapesztem, którego we wrześniu było mi za mało i tęsknię za nim. Chcę wreszcie pochodzić po Budzie i nie mieć świadomości, że jestem chora. Tamten wyjazd był trochę niefortunny, niemniej wciąż bardzo dobrze go wspominam.

Nie będę sobie wymyślać Nowego Jorku, Singapuru czy innego Tokio, bo wiem, że finansowo moje szanse na to są bardzo nędzne. Do Lwowa muszę wyrobić wizę i paszport (pechowo data ważności wygasła prawie rok temu, o ja nieszczęsna) oraz mnóstwo nerwów. Helsinki też nie brzmią szczególnie tanio. W Kopenhadze jest najlepsza restauracja świata, do której zamierzam iść na obiad (nie ma to jak moje pomysły). Paryż się aż prosi o wizytę w Disneylandzie (moje marzenie od zawsze...) i milion innych rzeczy. A Londyn? To już sama nie wiem, tam mówią po angielsku. To zło. Zaś do Moszny najchętniej pojechałabym samochodem, ale nie mam ani samochodu, ani nawet prawa jazdy. Nie ma to jak wyszukiwanie sobie komplikacji. Niemniej od razu robi się zabawniej, a ja zaczęłam mieć jakiś plan. Plany są dobre.

Komentarze

  1. Ja mam na liście rzeczy do zrobienia na 30stej (ostatniej pozycji) właśnie Nowy Jork :D Wszystko jest do zrobienia :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS