Z maseczkowego frontu.

Choć pisać ostatnio nie mogę, a raczej mogę, tylko publikacja ma swoje ograniczenia w związku z Internetem (byle do piątku...), to zdołałam przypilnować siebie samej, jeśli chodzi o przynajmniej jedną maseczkę w tygodniu. A dokładnie - wykończyłam mój peeling enzymatyczny z Perfecty i wylądował już w koszu. Dlatego dziś powiem o nim kilka słów, no, może kilkadziesiąt.

To bardzo delikatny peeling, który nakłada się jak krem. Lubię go nakładać na noc i się niczym nie przejmować, bardzo podoba mi się efekt, jaki mam rano na twarzy, ale ogólnie rzecz biorąc ten peeling to nie jest to, czego szukałam, gdy odkryłam, że moja cera jest naczynkowa i nie powinnam używać żadnych ścieraczy (co i tak - wbrew zdrowemu rozsądkowi - czasem robię). Rano naczynka są uspokojone, skóra gładka, a wszelkie grudki i przebarwienia mniej widoczne. Jednak efekt utrzymuje się tylko do porannego mycia twarzy, potem już nie jest tak ładnie, choć wciąż trochę lepiej, niż przed nałożeniem peelingu.

Peeling działa krótkodystansowo. Niestety. Dlatego też nie będę za nim tęsknić. Lubię uczucie oczyszczenia po zwykłych peelingach, ten enzymatyczny nie spełnia moich wymagań. Czasem, gdy odczuwałam potrzebę ładnej cery w ciągu dnia, nakładałam go jako krem na dzień, ale to było rzadko, ponieważ początkowe bardzo delikatne uczucie ściągnięcia mi przeszkadzało.

Testowałam już ekstrakst z papai i ananasa, ten ostatni się do niczego nie nadaje, choć za papają trochę tęsknię. Ostatnio jednak pojawia się na blogach jakiś inny peeling enzymatyczny (z Biochemii Urody? Chyba) i możliwe, że go kupię i sprawdzę, czy jest dla mnie odpowiedni.

Komentarze

  1. A peeling enzymatyczny kwalifikuje się jako maseczka? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był na blogu u Maliny jakiś, więc chyba się kwalifikuje :D.

      Usuń
    2. Otagowałam Cię dziubasku :) Weźmiesz udział? Wiesz że ja drugi tydzień chora. Nie mogę się wygrzebać.

      Usuń
    3. Ojej, tak rzadko jestem i tak szybko wychodzę z powodu tego Internetu (ale ze mnie malkontentka!), że nie zauważyłam! Oczywiście, że wezmę, jednak dopiero gdzieś w weekend, gdy będę miała normalny Internet, albo zdołam się wcześniej podłączyć do uczelnianego :).

      Zdrowiej, nie możesz chorować, święta za pasem!

      Usuń
    4. Fajowo, to czekam aż będziesz "w pełni" online.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS