Coś lepszego niż seks.
Przyznam się, że zapomniałam. Szukając muzyki, do której mogę pisać pracę, przeszłam przez soundtrack do "Drive", "LOL", następnie przez Budapeszt i Straussa. Aż w końcu doznałam olśnienia (a raczej YouTube mnie olśniło propozycjami z boku). Beethoven. Któż by inny?
Dlaczego uważam, że to jest lepsze niż seks? Oprócz tych dźwięków, od których wywijają mi się narządy wewnętrzne? Po prostu widziałam, jak to wygląda, gdy ktoś to gra. Kocham Sonatę Księżycową i muszę przyznać, że niewiele jest rzeczy, które uważam za lepsze. Nie będzie rozprawy na temat seksu. Bo wystarczy odrobina wrażliwości, by się zorientować, dlaczego tak mówię. I muszę zaznaczyć, że to nie jest jedynie moja opinia. Kilka osób się już z nią zgodziło. Dlatego jest stabilna i godna puszczenia w świat.
Czym byłby świat bez muzyki klasycznej? I co potrafi lepiej wywrócić całe jestestwo na drugą stronę?
Mogę tego słuchać cały czas.
Dlaczego uważam, że to jest lepsze niż seks? Oprócz tych dźwięków, od których wywijają mi się narządy wewnętrzne? Po prostu widziałam, jak to wygląda, gdy ktoś to gra. Kocham Sonatę Księżycową i muszę przyznać, że niewiele jest rzeczy, które uważam za lepsze. Nie będzie rozprawy na temat seksu. Bo wystarczy odrobina wrażliwości, by się zorientować, dlaczego tak mówię. I muszę zaznaczyć, że to nie jest jedynie moja opinia. Kilka osób się już z nią zgodziło. Dlatego jest stabilna i godna puszczenia w świat.
Czym byłby świat bez muzyki klasycznej? I co potrafi lepiej wywrócić całe jestestwo na drugą stronę?
Teraz też będę słuchać cały czas, jest cudowna. I też potwierdzam, że lepsza niż seks.
OdpowiedzUsuń:).
UsuńOd spokojnej sonaty wolę ,,Prokofiev - Dance of the knights". Ale czy to lepsze niż seks, to wątpię :D
UsuńTeż jest świetne :). I też bardzo lubię.
UsuńWidocznie nie miałaś nigdy dobrego seksu ;)
OdpowiedzUsuńOferujesz swoje usługi? ;).
UsuńW propozycjach masz Ade Szulc =) - ah..ile wspomnień z tą piosenką.
OdpowiedzUsuńBardzo ją lubię, tylko szkoda, że film kiepski :D. To ona mnie do niego zachęciła...
UsuńSzczerze mówiąc to nie umiem określić, bo nawet na opakowaniu nigdzie tego nie napisali. Ale koszulkę zrobiłam już kilka miesięcy temu i nadal wygląda tak samo. A to jest taka moja ,,robocza" więc ląduje w praniu bardzo często. Nie poprawiałam konturów ani nic i moim zdaniem nic nie zeszło. :-)
OdpowiedzUsuńNo to dobrze, kupię sobie kiedyś i porysuję :D.
UsuńHmmm ale połączenie seksu i takiej muzyki...to jest dopiero wyzwanie ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację! Czemu ja na to nie wpadłam? ;).
Usuń