Apokalipsa, ratunkuuu!

Trzy dni. Tyle wystarczy, żeby doprowadzić mój pokój do stanu tak tragicznego jak jeszcze nigdy. I przy okazji połowę domu. Wyjechałam w piątek rano, przed chwilą wróciłam i nawet nie wiedziałam, jak się do niego dostać. Nie wiem, jak długo to potrwa (w zamyśle chyba jeszcze parę godzin, a potem moja harówka polegająca na doprowadzeniu tego pomieszczenia do stanu używalności...), bo są drobne problemy z wieszaniem. Sama mam ochotę się zawiesić bądź powiesić, by nie musieć na to patrzeć. Czy nie mogli bałaganić, gdy mnie nie było?

Już wiem, czemu ludzie nienawidzą remontów. A to nawet nie jest remont, tylko wymiana rurek i kaloryfera... Co nie przeszkadza nikomu urwać mi pół ściany i położyć jej resztki na łóżku.

Marudzę zatem. I możliwe, że przez kilka dni nic nie napiszę, bo mam kilka rzeczy do zrobienia (pierwszą z nich jest uspokojenie się) - w tym wyniki konkursu... Dobrze, że przeszłam dziś małą profilaktyczną terapię zakupową, bo przynajmniej to mnie uszczęśliwiło. Ale o niej za parę dni. Gdy znajdę jakąś powierzchnię, na której zakupy mogę ułożyć i sfotografować. Zajęta będę i to bardzo. A i tak najbardziej wymagające zajęcie (tj. transport rzeczy do akademika) zostawiłam na przyszły tydzień. I dobrze, bo przysięgam, że mogłabym nie przeżyć. Sesja na mojej starej germanistyce na UJ wydaje się w porównaniu z tym hotelem ze SPA i seksowną obsługą spełniającą każde życzenia. To chyba o czymś świadczy.

A miał to być taki ładny i miły tydzień. Gdzie mój Xanax?

Nie przejmujcie się. Musiałam po prostu się z Wami przywitać po nieobecnym weekendzie, w ten cudowny poniedziałek i wyjaśnić, dlaczego przez parę dni prawdopodobnie będę milczeć jak grób.

Koniec świata miał być podobno dopiero w drugiej połowie grudnia...

Komentarze

  1. ale za to jaki bedzie efekt jak juz sie skonczy to cale zamieszanie z rurkami i kaloryferami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalny, kaloryfer wisi, ale dalej pół ściany nie mam, bo moje panele ścienne zostały zdjęte, żeby przeciągnąć rurki przez ścianę, jeszcze trochę gruzu na podłodze, ale z wyjątkiem kształtu i koloru kaloryfera to nic się nie zmienia ;).

      Usuń
  2. Nie wiem o co chodziło z akademikiem, w każdym razie ja mam normalne mieszkanko :D Chyba dzisiaj nie za dobrze mi myślenie idzie bo nie zrozumiałam Twojego komentarza haha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niee, to moja wina, że napisałam taki dziwny komentarz xD. Mam dziwny dzień. Z akademikiem chodziło o to, że masz taki mały i mało umeblowany pokój jak są pokoje w akademikach :D. Wybacz ten gigantyczny skrót myślowy.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS