Występ i odliczanie do końca semestru.

Wczorajszy występ mogę uznać za udany. Choć dzień sam w sobie był pełen (nerwów, wypadków, krzyków [moich] i zajęć), udało mi się go przetrwać i zakończyć z całkiem przyzwoitym nastrojem.

Publiczność była niezbyt liczna, ale po opuszczeniu sceny uzyskałam kilka informacji, których poszukiwałam od kilku dni i po które nie chciało mi się iść. Stres mnie nie zjadł, połamania nóg mi nikt nie życzył, choć o mało do tego nie doprowadziłam, tańcząc (o ile można moje ruchy tak nazwać) jeszcze przed próbą i potykając się o stół (pół godziny bolała mnie cała lewa połowa ciała). A potem występy, światła świecące po oczach, zrobienie swojego i do widzenia.

A co o pełności?

Nerwy - niezbyt fortunny to czas w miesiącu na wkurzanie mnie, ale niektórzy to robią. A Alina głodna, Alina zła. Alina kocha jeść i nie znosi, gdy musi zjeść późne śniadanie z jeszcze większym opóźnieniem tylko dlatego, że ktoś ma kaprysy, które okazują się bez sensu. Nie ma co, zdarza mi się wdawać w awantury z wykładowcami. A, to miało być do krzyków.

Krzyki - jak wyżej.

Wypadki - wracając z próby rozwaliłam baleriny (musiałam kupić jeszcze przed występem nowe), zgubiłam moją różdżkę (została w łóżku) i mówiłam już coś o potykaniu się o stół...

Zajęcia - rano jedne zajęcia, na których miałam mieć referat (zdążyłam 1/3), potem próba, test określający poziom z angielskiego, próba, występ...

Zaś dziś miałam kolejny referat, który - jako chyba jedyny w tym roku - uważam za udany, choć niektóre osoby ode mnie z roku nazwały mnie wariatką i idiotką. Może i wariatką i idiotką jestem, ale skoro otrzymałam z referatu najwyższą ocenę, najwidoczniej nie jest to tak drastycznie postrzegane przez pryzmat kultury niemieckiej.

I tak myślę, że został tydzień i jeden dzień do końca semestru... I czekam, i odliczam, i tęsknię. I z przyjemnością patrzę na plan na następny semestr, bo wiem, że w połowie wakacji zacznę się modlić, by już tu wrócić i oddychać z ulgą, że nie ma mnie tam. Do czasu, aż zatęsknię znowu.

Komentarze

  1. mi tez zawsze w wakacje zaczynalo sie nudzic i marzylam o tym by wrocic do szkoly
    ale teraz chetnie bym sobie wakacje zrobila

    OdpowiedzUsuń
  2. niedługo wakacje i to jest najważniejsze :-)
    A w wakacje zawsze coś ciekawego do roboty się znajdzie :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS