Tołpa dermo face, sebio. Normalizujący żel do mycia twarzy.

 Pewnego dnia skończyła mi się emulsja do mycia twarzy z Alverde, a naczytałam się (jak to zwykle bywa na blogach) wiele złego o SLSach i postanowiłam, że mój następny zakup będzie ich pozbawiony. Poszłam więc do Rossmanna i pół godziny stałam przed półkami, studiując składy. Tołpa patrzyła na mnie z półki, do której normalnie nie dosięgam. I w końcu postanowiłam - Tołpa to jest to.

Opakowanie ma dziwne. A raczej grafikę. Używam tego żelu od miesiąca, a wciąż się nie przyzwyczaiłam do jego wyglądu. Z przyjaciółką ustaliłyśmy, że Tołpa tak ma, że nie pasuje do niczego, nawet na półkach w sklepie się odróżnia. I to prawda. O ile z przodu jest minimalistycznie i jasno, to z tyłu...
 Więcej tekstu, niż przeciętny Polak mógłby zdzierżyć.
 Skład. Żadnych parabenów, silikonów, SLSów. Tylko co robi pod koniec ten denaturat? Dobrze, że pod koniec.*
 Konsystencja jest żelowa, ale rzadka. Dlatego też opakowanie jest nieodpowiednie, ponieważ z tej wielkiej i szerokiej tubki może wylecieć go za dużo i trzeba się nauczyć z niego korzystać (np. otwierać otworem do góry). Szczególnie, że do umycia twarzy pokrytej różnymi dziwnymi rzeczami (typu krem BB, który nie zawsze lubi dawać się zmyć) potrzeba naprawdę tylko odrobinę.
Zapach ma dziwny, ale niedrażniący. Kolor bladożółty. Nie pieni się, nie wysusza skóry, dobrze oczyszcza i jest bardzo wydajny. Ale jednak ma parę drobnych wad. Wspomniane już wcześniej opakowanie, w którym dodatkowo nie widać, ile żelu jeszcze jest w środku. I cena. 150ml to 26zł. Ale warto. Nigdy żadnego żelu nie używało mi się tak dobrze i od tej pory zaczynam popadać w lekką obsesję na punkcie Tołpy. Ceny mnie trochę hamują. Na szczęście.

Reasumując: skuteczny i wydajny produkt, który nie wysusza. Ma jednak dziwne opakowanie i rzadką konsystencję, co potrafi sprawiać kłopoty przy dozowaniu. I jest dość drogi na pierwszy rzut oka, po użyciu okazuje się wart swojej ceny.

Dostępność: Rossmann, Super Pharm, Allegro, Merlin i wiele innych miejsc.


*żaden ze mnie ekspert od składów, po prostu wiem, czego ja i moja skóra powinnyśmy unikać

Komentarze

  1. a ja nawet nie wiem co to sa te slsy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie dość mocne środki myjące, używane także do czyszczenia maszyn ^^. Znajdują się nawet w paście do zębów.

      Usuń
  2. Jakbym miała dokładnie śledzić składy wszystkiego, zaczynając od kosmetyków do każdej części ciała, po składy produktów żywnościowych, to by mi życia na to nie starczyło :D
    Ale staram się unikać parabenów i parafin w odżywkach do włosów i alkoholi w kosmetykach do twarzy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę tak samo, ale ostatnio mam fazę na unikanie SLSów xD. Wcześniej eliminowałam parabeny i parafiny. Nigdy się nie nauczę w pełni, co w składach jest dobre, więc wybieram to, co mi się nie podoba i nie biorę :D.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS