Outfit "I feel good, so you can't tell me that I look bad even if I do"

Patrzę na te zdjęcia i zastanawiam się, dlaczego wcześniej nie zauważyłam, że aparat ma jakieś dziwne problemy z ostrością. Z przodu zupełnie nie chciał jej łapać, nie rozumiem tego i pewnie nie zrozumiem, bo fotograf ze mnie żaden (swoją drogą od pół roku próbuję kupić statyw, ale zawsze wymyślam sobie inne - angeblich ważniejsze - wydatki), a aparat kupiłam tylko po to, by móc robić jakieś zdjęcia. Te są jakieś. Dobrze, że nie pokusiłam się o lustrzankę, bo zapewne już wyrzuciłabym ją przez okno... Nie dość, że to to ciężkie, nieforemne i za duże na moje małe, obrzydliwe rączki (nie, nie podam kontekstu), to jeszcze zupełnie nie umiem się tym posługiwać. Zwykła cyfrówka mi wystarcza. Naprawdę. Ale potrzebuję statywu.

Opowiem coś o stroju. Mam na sobie spodnie, bluzkę buty (i inne rzeczy, których nie widać) oraz dodatki: torebkę, bransoletkę i kolczyki. No i mój niezastąpiony łańcuszek. Czy już wystarczająco dużo napisałam na temat outfitu? Mam wrażenie, że mam ochotę być dziś złośliwa i skrytykować 3/4 polskich młodocianych bloggerek modowych. Ja nią nie jestem i prawdopodobnie nie będę (dlatego też mój blog nie ma grupy docelowej, bo jest o wszystkim, co mnie grzeje, bądź ziębi), bo to nie moja bajka stać przed szafą dwie godziny i zastanawiać się, co mam pokazać na blogu. Do diabła z tym! Choć to już drugi outfit z rzędu. Czasem mam wenę. A te spodnie widzieliście już ze dwa razy. Jestem banalna, nieprawdaż?

Lubię te kolory. Uwielbiam tę bluzkę, która zwykle zsuwa mi się z jednej strony i chodzę z krzywym motylem (i tak włosy zasłaniają) i odsłoniętym ramieniem. Ale że ostatnio nie lubię dekoltów i mojego ciała na widoku, notorycznie ją poprawiałam. I tak robiła, co chciała. Torebkę kocham, ale znowu... na zakupy jest za mała, a moja torebka ma być uniwersalna.

Wspomnę też o tym, że jestem niezwykle leniwa. Miałam poodcinać fragmenty zdjęć z rzeczami na biurku mojej nieistniejącej współlokatorki, lecz za późno się zorientowałam, że tam są (choć doskonale o tym wiedziałam), by chciało mi się coś z tym zrobić. Dlatego też od razu zeznam, co tam jest, żeby nie było wątpliwości:
Biografia Elizabeth Taylor, "Ukąszenie", "Łowca złodziei", "Biały gołąbek z Kordoby". Tyle z książek. Miska, farby, pędzle, kawałek ręcznika papierowego i stosik materiałów na studia. I słodka karteczka z moich urodzin z Berlina (też w którymś poście jest). Po prawej żółta karteczka z adresami herbaciarni w Berlinie i innymi takimi oraz modem i router. Jak widać, nie mam nic do ukrycia.

Spodnie - Mini Bleu
Bluzka - nie wiem, bo metka się odkleiła
Torebka - Mizensa (etorebka)
Buty - kiedyś zapewne także miały jakąś nazwę
Bransoletka, kolczyki - moje dzieło

Mam wrażenie, że ostatnio jestem nieznośna i mnie znielubicie.
Dziś i jutro V. zadręcza mnie w Berlinie muzyką (i zdecydowanie nie używam tych słów w sensie negatywnym), ja czekam na wyniki egzaminu i liczę na to, że dożyję poniedziałku. O tym jakimś festiwalu, na który jedziemy, opowiem Wam... kiedyś. Może w poniedziałek? O ile będzie co opowiadać.

Komentarze

  1. Tak, wyciągam Cię na ROCKTREFF, na którym powinnam być już od wczoraj, ale podczas pobytu w Warszawie w ogóle nie spałam, więc jak tylko wróciłam byłam zbyt leniwa, żeby się ogarnąć i znowu wsiąść do pociągu. :D

    Z tego open airu wrócisz zdeptana i spogowana, to jest pewne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ładne kolczyki :)

    zapraszam do mnie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś chyba jedyną blogerką, która robi zdjęcia strojów stojąc na biurku! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wada braku statywu i gwoździa nad moim biurkiem jako jedynej możliwości :D. Ale trzeba się czymś wyróżniać :D.

      Usuń
  4. Outfit okay, chociaż ja nie znoszę butów tego typu. Ale bluzeczka prześliczna!

    Powinnaś popracować nad pozami, bo strasznie wykrzywiasz nogi, widać że przed aparatem czujesz się mało 'naturalnie'. Ale to minie po jakimś czasie. Ja dalej się z tego nie wyleczyłam, choć próbuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja muszę mieć buty z paskiem z przodu i jakoś wychodzi, że takie noszę.

      Wiem, że powinnam popracować i non stop próbuję coś z tym zrobić, ale nie wychodzi. I muszę przyznać, że ciężko czuć się naturalnie przed aparatem, gdy mam włączony samowyzwalacz i jeszcze muszę wskoczyć na biurko, a potem czekać - już mignie, czy jeszcze nie? :D. Zamierzam to poprawić, dziękuję za radę.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS