How to be happy.

Dziś na filozofii (która bardziej przypominała kurs zarządzania) wykrystalizowała mi się banalna recepta na szczęście. Dopiero po dobrnięciu do dołu marginesu zorientowałam się, że gdybym miała te rzeczy, które narysowałam, przeżyłabym jedną z najspokojniejszych i najszczęśliwszych chwil w życiu. Bo kto powiedział, że szczęście to coś wielkiego? Mnie najbardziej radują małe rzeczy. Najlepszy przykład z rana (który także na marginesie się znalazł):

Weszłam do sali, gdzie mieliśmy zajęcia. I co widzę? Wielka, niebieska, gumowa piłka. Od razu odezwało się we mnie dziecko i usiadłam na niej, zaczęłam podskakiwać, kłaść się, rzuciłam nawet tą - większą ode mnie - piłką do koleżanki, a później zaczęłam odbijać ją od podłogi. Przychodzi wykładowca (gdy akurat się zmęczyłam, choć wciąż z wielkim zadowoleniem na twarzy, i próbowałam odłożyć ją na miejsce) i mówi:

- Proszę nie broić.

Oczywiście zaczęłam się śmiać. A on opowiadać o tym, jak na ostatnim spotkaniu pracowników postanowił ich rozruszać i przyniósł tę piłkę. Zapytałam, czy my też będziemy się bawić, a on odpowiedział:

- Wy nie śpicie na zajęciach. Przynajmniej tak to zewnętrznie wygląda. Może w środku śpicie.

Ja zdecydowanie śpię. Albo rysuję. A piłką już się nie pobawiłam, choć patrzyła na mnie cały czas zza ekranu do rzutnika.

W skrócie: uszczęśliwiłaby mnie nocna wycieczka w jakieś miejsce, gdzie jest drzewo, widać gwiazdy, ja miałabym piłkę do zabawy, kota do przytulania, pierogi z wiśniami na kolację i bubble tea do popicia. Mogą też być kwiatki. W końcu niektóre z nich pachną intensywnie właśnie nocą.

Komentarze

  1. Filozofia to odebrane 1,5 godziny życia niestety. Jak dobrze że od wczoraj już mam ją zaliczoną :D
    Kurcze dawno nie byłam na bubble tea!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię filozofię. I mam ją zaliczoną już kilka razy i sobie dalej chodzę xD. Ale tutaj to takie gadanie o niczym. Dziś było coś na zasadzie zarządzania i rozmiaru ego, a tydzień temu o tym, że gotowane jedzenie daje więcej energii niż surowe xD.
      Też dawno nie byłam :(.

      Usuń
  2. Pierogi z wiśniami, bubble tea i bukiet kwiatów. Myślę że takie połączenie również sprawiłoby, że poczułabym się szczęśliwa. Nigdy nie piłam bubble tea, tak przy okazji :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS