Parę słów o wczorajszym Berlinie.

Plany:
- poznać Berlin w tych częściach, których nie znam i trzymać się z daleka od Mitte
- zjeść coś

Wykonanie:
- szwędanie się po Alexie (spożycie mrożonego jogurtu z musem z mango), a następnie New Yorkerze na Alexanderplatz
- S-Bahn na Friedrichstr.
- sushi
- Burger King
- spóźniony dziesięć minut pociąg

I wciąż niedosyt po jedzeniu. A następnie objadanie się mrożoną pizzą we Frankfurcie.

Czuję się trochę zbyt na poziomie nastolatek, których jedynym zainteresowaniem są centra handlowe i fast foody. Postanawiam się poprawić.

Doświadczenia z wycieczki:
- już wiem, że The Body Shop wcale nie jest tak fajny jak się zapowiada
- Chanel nr 5 śmierdzi nawet po kilku godzinach na mojej skórze
- mrożony jogurt jest pyyycha
- pierożków w Ishinie dają za mało, a sos jest za ostry
- nie wolno płacić pięciocentówkami, bo to nieuprzejme (to nie ja, to V.!)
- w Berlinie zawsze pada, gdy mnie nie ma na zewnątrz
- w Berlinie jest zimniej niż we Frankfurcie
- blondie jest za małe
- głodna jestem

Projekt zaprzyjaźniania się z Chanel nr 5 odnosi same porażki. Jednak wciąż będę próbować.

Komentarze

  1. Przynajmniej było wesoło! (:

    OdpowiedzUsuń
  2. ah Berlin, Berlin jak dla mnie to miasto idealne;0

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaraz po tym wydarzeniu było mi jakoś dziwnie. Zwłaszcza z tym, że miałam ją na wyciągnięcie ręki przez cały ten czas.
    I zawsze takie rzeczy działy się gdzieś tam, daleko ode mnie i mnie nie dotyczyły.
    Nie pogrążę się w smutku i nie siedziałam z chusteczkami w domu. Ale jakoś nie miałam humoru na zdjęcia i wszystko inne.
    Zastanawiam się tylko dlaczego i czemu. Powód był banalny, aż mi się samej wierzyć nie chce, że to było możliwe.
    Po tygodniu bycia z nią (na złość byłej) rzucił ją chłopak... To nawet nie jest dobry powód na cokolwiek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę przykre. Żal mi tej dziewczyny, a chłopak... ciekawa jestem, czy przewartościuje swoje życie.
      Miałam kiedyś podobne sytuacje. Dwie. Choć nie tak blisko geograficznie, ale bardziej emocjonalnie.
      1) Kolega z podstawówki, przed którym uciekałam zawsze po szkolnych korytarzach, został znaleziony powieszony. Przy czym nie wiadomo, czy to samobójstwo, czy porachunki z mafią.
      2) Chłopak z takiej bardzo dalekiej rodziny (jakieś połączenia poprzez małżeństwa i inne takie), który kilka lat temu był we mnie zakochany, utonął kilka miesięcy temu w Wiśle.

      I to takie dziwne. Bo ich znałam, a tu nagle coś takiego. Dlatego rozumiem Twoje... rozkojarzenie, że tak to nazwę.

      Usuń
  4. Ten mrożony jogurt brzmi przepysznie..
    W sumie nigdy nie byłam w Berlinie, od dawna planuję się tam wybrać.. ale na planach zazwyczaj się kończy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS