Outfit z wampirkiem.

Nie sądziłam, że ten dzień nadejdzie, a przynajmniej tak szybko. Okazało się, że już jutro ruszam w tę dzicz, jaką jest niemiecka wieś. I choć mam więcej obaw niż pozytywnych myśli, wydaje mi się, że przeżyję i wrócę do Was cała i (niekoniecznie) zdrowa w niedzielę. Taki jest plan, a że ja do spontanicznych osób nie należę (wszystko musi mieć swój czas na zastanowienie, podjęcie decyzji i zaplanowanie - jeśli chodzi o tempo i skrupulatność moich planów, mogłabym wygrać niejeden konkurs), prawdopodobnie wrócę. Musiałby mnie jakiś wąż zjeść, czy coś, żebym nie była w stanie tego zrobić. Chyba że zamieszczę w swoich planach nie wracanie... ale to już zupełnie inna bajka. Wezmę aparat i nadzieję na chłodną pogodę bez deszczu i drobne słońce (zza białych chmurek). I choćby mnie miało skręcić, zrobię jakieś zdjęcie, coby urozmaicić blog. I jeszcze jedno - po kiego diabła tam jadę? Ano... zajęcia z kreatywnego pisania! Coś, co uwielbiam, ale wolałabym jednak grzecznie, na miejscu, we Frankfurcie...

Ostrzeżenie już nadeszło. Znikam na parę dni. Mogę więc przejść do rzeczy, czyli outfitu. Jest to kolejny z moich typowych, codziennych, gdy generalnie niczym się nie przejmuję. Bluzkę bardzo lubię, bo jest luźna i przewiewna, a rękawy da się podwijać w nieskończoność, spodnie mam od niedawna, ale już powiedziałam, że je uwielbiam. A balerinki, odkąd oduczyły się mnie obcierać, też są mile widziane (szczególnie, że są jedynym moim "sportowym" obuwiem i jadę w nich w dzicz). Cóż jest w nim w takim razie tak ciekawego? Wampirek! To ta czarna narzuta, sweter, mniejsza o nazwę. Dla mnie to od pierwszej chwili, gdy go zobaczyłam, wampirek. Akurat byłam na weekend u babci i nie wzięłam swetra, więc wygrzebała TO. Zakochałam się z miejsca. Miewam czasem dla niego mniej dobre dni i nie mogę patrzeć, ale generalnie wampirek jest moim ukochanym cudem. Można się w nim schować i możliwe, że latać, choć nie próbowałam. Mój Kotek chciał mi to skonfiskować, ale na szczęście wampirek był na nią za duży, więc miałam w rękach dość mocny argument oprócz tego, że wampirek jest i będzie MÓJ.

Czyli strój na luzie, ale zdecydowanie mój. I jeszcze te wiecznie odwrócone na lewą stronę kolczyki...

Wampirek - C.A.N.D.A (collection at C&A)
Bluzka - bez nazwy
Spodnie - Mini Bleu
Baleriny - Haidi
Kolczyki - zrobione przeze mnie
Lakier do paznokci (mniejsza, że go na zdjęciu nie widać) - Essence magnetics 04 mystic wish!

Komentarze

  1. Tak patrzę na Twój outfit i pogodę za oknem, i zastanawiam się, czy żyjemy na innych planetach? :D
    Dzisiaj było ponad 20 kilka stopni w cieniu i pierwszy raz w tym roku wyszłam w krótkich spodenkach i koszuli i... było mi za gorąco :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz będzie skomplikowanie xD. To outfit z dnia, w którym opublikowałam poprzedni outfit i wtedy było faktycznie trochę chłodno :). Mi po tym weekendzie jest za gorąco :D.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS