Olejek z Alverde i o tym, jak jest obrzydliwie nudno.

Ja nie wiem, czy tylko moje życie w ostatnich dniach jest tak obrzydliwie nudne, czy może ktoś inny też tak ma. Ale jest. Nie da się temu zaprzeczyć, choćbym bardzo chciała. Wczoraj były zajęcia, a dziś spędziłam na nich tylko czterdzieści minut. I koniec. I święta. I wolne. O matko. Nawet recenzyjnych książek nie mam na tyle dużo, by mi wystarczyły. Czytam, nadrabiam filmy. I jakoś żyję.


Miałam się dzisiaj pocieszać zakupami, ale kupiłam tylko jedną rzecz, która na pewno spodoba się połowie polskiej blogosfery poświęconej urodzie. Olejek z czarną porzeczką i paczulą z Alverde, który tak ładnie pachnie! Moja oliwka z Hipp się kończy (taka ociupinka została na dnie), więc tym razem zaprzyjaźnię się z Alverde, które powoli opanowuje moją łazienkę (emulsja do mycia twarzy, odżywka do włosów i resztka mojego balsamu do ust). Zresztą w maju zrobię rozdanie z tym olejkiem, bo wiem, że wiele osób go chce, ale w Polsce jest niedostępny. Taak, w maju będę bardziej hojna niż zwykle, gdy jestem skąpa i wredna.

Miało mi przyjść parę zakupionych rzeczy, ale wciąż nie ma. Może będą jutro, a może dopiero po Wielkanocy. Nie wiem. Mama powiedziała, że w domu czeka na mnie paczka, spora paczka, z fajnymi rzeczami. Ma mi wysłać ją w przyszłym tygodniu. Szczerze nie mogę się doczekać. A w tej chwili nie będę mówić o niczym, bo to jest bez sensu. Ożyję niedługo.

I mam pytanie: ma ktoś nowe Elle? Jest tam artykuł o bloggerkach i gdyby ktoś był tak uprzejmy i wysłał mi skan/wyraźne zdjęcia, byłabym baardzo wdzięczna: allenee1991@gmail.com

Ave!

Komentarze

  1. Trochę nudy nie jest złe - wtedy zawsze można wygospodarować czas na ćwiczenia (sama przerwałam pod koniec a6w, bo zabierała mi za dużo czasu), albo właśnie na nadrobienie zaległości w książkach i filmach.
    U mnie od dłuższego czasu pojęcie nudy nie istnieje. Ostatnio więcej mnie nie ma, niż jestem - co raczej nie cieszy mojej mamy, bo nawet jak już zawitam w domu na weekend, to i tak ciągle gdzieś ganiam.
    Ale to też chyba nie jest takie fajne :P

    OdpowiedzUsuń
  2. A i do Berlina jeżdżę zwykle z mojej mamy chłopakiem, więc to by był raczej kiepski moment na zobaczenie się :D
    Choć nie powiem, nudziło mu się strasznie, gdy namówiłam go na pochodzenie po sklepach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też właśnie nadrabiam książki i filmy, ale życie jest okropnie monotonne i momentami mam dość ^^.

      Biedaczek :D. Ale sam jest sobie winien, skoro pojechaliście razem ;P. Ja lubię chodzić po sklepach, choć nigdy sama, bo moja frustracja mnie samą przerasta :D.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS