Osobiście.

Obejrzałam drugi raz "Mój tydzień z Marilyn" i ostatnia scena sprawiła, że pomyślałam, iż gonię za czymś nierzeczywistym. Przestałam rozróżniać Michelle Williams i prawdziwą Marilyn Monroe, zlały mi się w jedno. Gdy próbuję uchwycić tę oczywistą różnicę, wszystko się zamazuje, a moja dusza się ściska. Gdy widzę Marilyn, chce mi się płakać. Żadna inna osoba nie wzbudza we mnie takich emocji. Może niepotrzebnie zaczęłam moją przygodę z nią od "Blondynki" Oates. Boli mnie, gdy widzę, że przedstawiają ją jako głupiutką blondyneczkę, traktują przedmiotowo, widzą tylko seks. Boli mnie jej ból. I choć to takie... niesprecyzowane, czuję się, jakby krzywdzili mnie i tylko mnie poprzez niszczenie jej życia.

Dziś pomyślałam, że już niczego nie osiągnę, ponieważ czuję, że jestem poniekąd szczęśliwa i nie mam na co narzekać. Do bycia twórczym potrzeba smutku. Dlatego gdy będzie mi go brakować, wrócę do Marilyn - filmu, książki, zdjęć. Czegokolwiek. Ona mnie przywraca do tego stanu, w którym nie wiem, gdzie się kończy, a gdzie zaczyna ból, jednak na pewno jest tam sztuka.

Odbieram ją zbyt osobiście. I to mnie martwi. Bo nie chcę odpuścić i znowu brnę w coś tak niesprawiedliwego, jak życie Normy Jeane.

Komentarze

  1. Jeśli interesuje Cię ta druga twarz Marylin to polecam Ci "Fragmenty". To książka z jej odnalezionymi po wielu latach zapiskami. Jeśli zna się jej historię to zapiski nabierają zupełnie nowego kształtu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam. Ale poczułam się wtedy, jakbym właziła z butami w jej duszę. Pomimo to książka świetna i daje do myślenia tym, którzy patrzyli na MM jak na stereotypową blondynkę.

      Usuń
  2. Czy do bycia twórczym potrzeba smutku? Na pewno, ale wydaje mi się, że szczęście też do tego pobudza. Tylko w inny sposób. Bo mało kto, kto jest w pełny szczęśliwy myśli o czymś innym, niż tylko o tym, by cieszyć się każdym dniem. Ale w szczęściu powstają też radosne piosenki, zabawne rysunki itp :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem możliwe, że są one tworzone w smutku, ale z nadzieją na lepsze dni i próbę poprawienia sobie nastroju. Szczęście też bywa kreatywne, ale o wiele słabiej. Nagle człowiek nabiera więcej chęci do życia i robi wszystko, tylko nie tworzy. Na to jest mało czasu :). Przynajmniej ja tak mam, niektórzy moi znajomi także.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS