Myśli nieuczesane.

Kobiety to mają dobrze. Ich święta są organizowane z rozmachem, mówi się o nich. A dzień mężczyzny? Ledwo kojarzę, że gdzieś i kiedyś to jest, ale i tak zapominam. Mężczyźni nie dostają kwiatów. A ja lubię kwiaty, choć tylko dostawać, bo posiadanie mnie już nie interesuje. Za to Deusza owszem! Moją dzisiejszą różę zaczynał zjadać, zanim ja zauważyłam, że w ogóle istnieje. On naprawdę lubi kwiaty. Przez dwa dni musiał wytrzymać bez zwalania i gryzienia, ponieważ stare się zeschły i trzeba było czekać na nową "dostawę". Nastąpiła dzisiaj. Bukiet, który dostała mama, na pewno mu się bardzo spodoba, gdy sobie przypomni.

I tak na dzisiejszy dzień chciałabym Wam polecić post Dziewczyny bez matury, który jest rewelacyjny i z którym się bardzo zgadzam. Nasuwa się pytanie: co faceci wiedzą o kobietach i seksie? Otóż nic, moje Drogie! Prawie nic! Również na blogu Djors znajduje się coś w sam raz na dzień dzisiejszy, czyli piosenka "Bombonierka", której słucham od samego rana. Jest ona doskonałym uzupełnieniem wpisu Dziewczyny bez matury.

Wczoraj niczego tu nie napisałam. Przyczyna jest dość błaha - po prostu spędziłam 11,5 godziny w moich najróżowszych, gdyż spotykałam się z paroma osobami - moimi przyjaciółkami, a następnie z Kaś. Byłam na sushi, które było tak pyszne, że już zatęskniłam za powrotem do akademika, żeby tylko móc jechać do Berlina i się objeść. Przesadzam, na objadanie się będzie mi szkoda pieniędzy. Ale zachciankę mam. Nie jedną zresztą. I NFZ był miły (tak dla odmiany), EKUZ dostałam szybko i bez zbędnego wkurzania mnie. A potem spotkałam się z Kaś w Bonarce. Wiecie, że tam jest I-DE-AL-NA torebka dla moich najróżowszych? W takim samym kolorze, z brązowymi wstawkami... i droższa o prawie 100 zł. Oczywiście już moja głowa wariuje w związku z tym, ale wiem, że jej nie kupię. W Inglocie przyjrzałam się też nowym szminkom - od dawna poszukiwałam idealnej fioletowej i myślałam, że te dwie, które niedawno stworzyli, będą właśnie takie, ale to jeszcze delikatnie nie ten kolor. Przyznam jednak otwarcie, że nie kupiłam żadnej z nich, bo... zupełnie nie pasowały mi do butów! A najróżowsze teraz rządzą. I tak mój spacer po Krakowie wzbudzał wielkie zainteresowanie z ich powodu. Wzrok ludzi automatycznie się na nie kierował. Ciekawe doświadczenie. I tylko szepty za mną "Jakie buty!". Muszę przyznać, że zdecydowana większość nie wyrażała politowania i pogardy, której doświadczyłam w Myślenicach, gdy spędziłam tam dziesięć minut, idąc do Empiku po odebranie zamówienia (nie odebrałam go na razie, bo zapomniałam PINu do karty - najwidoczniej go zmieniłam i postanowiłam nie pamiętać o tym fakcie - a gotówki nie miałam, musiałam dzwonić do banku, ech). Pojadę tam pewnie jutro.

Dziś ograniczam wychodzenie z łóżka, czytam książkę i łudzę się, że ktoś mnie nakarmi. A jeśli nie, mam czekoladę. Takie jedzenie też jest dobre.

I na koniec, jeśli dotrwaliście, pokażę Wam film, który jest bardzo ważny i który zapewne już znacie. Jeśli nie, to obejrzyjcie. O godzinie 9:20 miał 15 mln wyświetleń, a o 10:40 już 21 mln. Film ten jest w Sieci od zaledwie trzech dni. Akcja się rozszerza w niewyobrażalnym tempie.

Komentarze

  1. Ja też jestem z tych, którzy by podziwiali Twoje różowe buty :D

    Obejrzałam też filmik i raczej wspomogę ich jakąś małą darowizną

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za śmiałe, ale i słuszne stwierdzenie: "A ja lubię kwiaty, choć tylko dostawać, bo posiadanie mnie już nie interesuje." Potrafisz nazwać rzecz po imieniu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS