Małe zakupy kosmetyczne.
Wróciłam i ruszyłam na zakupy. Zależało mi na dwóch rzeczach - żelu do mycia twarzy i jakimś balsamie do ust (gdy zejdzie mi opryszczka, będę musiała je doprowadzić do stanu używalności). I przy okazji kupiłam też coś, o czym marzyłam od dłuższego czasu - kryształowym dezodorancie. W Polsce są drogie (zbyt drogie, bym zdecydowała się zakupić, nie mając pewności, że to faktycznie działa), a tutaj zapłaciłam 1,95 euro, opowiem Wam o nim, gdy już się dowiem, czy to faktycznie takie cudo, jakim podobno jest. Kupiłam też ekologiczną emulsję do mycia twarzy z Alverde i balsam do ust z Balei - wybrałam go, ponieważ spodobało mi się opakowanie. I miałam ochotę na odmianę (chciałam Carmex, ale nie było) od Alverde. A potem poszłam do polskiego Rossmanna i kupiłam sobie szampon Babrydream, bo był na promocji, a chciałam coś delikatnego do włosów.
Przy okazji mam coś, czego parę osób będzie mi pewnie chorobliwie zazdrościło:
Przy okazji mam coś, czego parę osób będzie mi pewnie chorobliwie zazdrościło:
Pierwsze słyszę o kryształowym dezodorancie :D
OdpowiedzUsuńTo uświadomię Cię bardziej przy okazji recenzji, ale one istnieją naprawdę, to nie bajki xD.
UsuńChorobliwie zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńaaa, chcem ten serek!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń