Najróżowsze buty świata, które uszczęśliwiają. I trochę o Oscarach.

Ostatnio mam niezdrową skłonność do dziwacznego stopniowania przymiotników (najróżowszy, najkudłatszy...). Nie wiem, skąd mi się to bierze. Chyba z naprawdę minimalnych ilości stresu. Życie ostatnio zdaje się prostsze niż zwykle. Ciekawe, ile to potrwa. Mam nadzieję, że jak najdłużej.

Chorowałam na te buty trzy miesiące. Widziałam je na stronie DeeZee i co jakiś czas do nich wzdychałam. Wkładałam do koszyka i wyrzucałam. Tak w kółko. Muszę przyznać, że wydanie 189 zł na buty to nie dla mnie. Jestem niszczycielką butów, a ich zakup przez Internet mnie niemal przeraża. Ale dostałam pieniądze i przeszczęśliwa je kupiłam. Znajomi wzbudzali we mnie zwątpienie - że nie widzą mnie w tych butach, że takie och bardzo najróżowsze. Nie dla mnie. A ja na upartego nie chciałam dać sobie wybić ich z głowy, choć wzięłam pod uwagę możliwość ich zwrotu, jeśli faktycznie coś będzie nie tak. Na szczęście wszystko było jak należy. Na żywo nie są aż tak bardzo różowe jak na stronie. Są troszkę ciemniejsze i mają odrobinę inny odcień. Nawet mama się przekonała i chciała mnie w nich wysłać do opery.

Są wysokie. Są cudowne. Są najróżowsze. Uwielbiam je. Poza tym w telewizji je pokazywali jako hit na wiosnę. Pierwszy raz w życiu będę modna, co mnie bardzo śmieszy. Na trzynastocentymetrowych obcasach.

Z lampą.
Tej nocy spełniłam jedno ze swoich małych, odwiecznych marzeń - obejrzałam galę rozdania Oscarów. Spałam niecałą godzinę, później gala, a położyłam się znowu spać o 5:50. Mimo to byłam bardzo zadowolona. I nawet przytomna, choć nie mogę powiedzieć, żeby to trwało, gdy obudziłam się o jedenastej...

Bardzo spodobała mi się przemowa Meryl Streep. Byłam jednak zawiedziona, że Oscara dla najlepszej aktorki nie dostała Michelle Williams. Mocno jej kibicowałam. Tak samo jak Woody'emu Allenowi za "O północy w Paryżu" - dostał za najlepszy scenariusz oryginalny. Bardzo poruszyła mnie Octavia Spencer (grała w "Służących" i dostała nagrodę dla aktorki drugoplanowej), gdy wyszła na scenę i się na niej rozpłakała, zupełnie nie wiedziała, co zrobić, komu dziękować. To było naprawdę piękne.

Rozbawiła mnie Emma Stone przy wręczaniu nagrody. Że też "scenarzyści" takich gali wpadają na takie pomysły. Ale to było świetne! Przy okazji prowadzący non stop nabijał się z Georga Clooney'a i Angeliny Jolie. A gdy Colin Firth zapowiadał kategorię aktorki, naśmiewał się ze wspólnej roli z Meryl Streep w "Mamma mia". Może i Oscary to kółeczko wzajemnej adoracji, może i nie ma wielu zmian w ich przebiegu, jak to ktoś skomentował, ale bardzo mi się podobały. Zdecydowanie bardziej niż jakieś Comety czy inne nagrody MTV. Jest o wiele ciekawiej. Nudziłam się tylko przez pięć minut (a czerwony dywan zaczął się o godzinie pierwszej w nocy, czyli na pięć godzin oglądania to krótko) około piątej, gdy naszła mnie faza snu, którą musiałam zwalczyć, a transmisja się dodatkowo zacinała.

"W ciemności" nie wygrało. Jeśli to kogoś interesuje, a zapomniał sobie sprawdzić wyniki.

Czyli co? Do następnych Oscarów? Tak!

Przy okazji na Twitterze zapanowało poruszenie, gdy na czerwonym dywanie był Brad Pitt, a nie było Angeliny u jego boku! Fashionista napisał: "There's Brad. WHERE. IS. ANGIE ", jako jedyna aktorka trendowała na Twitterze. Miała na sobie zresztą piękną suknię Versace. To już druga gala, na którą ubrała się, jak należy, kobieco, a nie jak jakaś matrona w worku. Ona zresztą też wręczała nagrodę - obie za scenariusz. Ale że Woody Allen nie pojawił się na żadnych Oscarach, kiedy był nominowany, od roku 1987, to wręczyła tylko jedną statuetkę. A Woody'owy ludzik wrócił na zaplecze.

Jak widać, dobrze się bawiłam!

Komentarze

  1. O rany, masz lity (tak to się chyba nazywa?)! Da się w tym w ogóle chodzić? Ja pewnie i tak nie dałabym rady, za wysoki ten obcas. Zresztą te buty kojarzą mi się wybitnie z blogami modowymi. Z 70% blogerek je ma, a nigdy nie widziałam ich na żywo.

    Kiedyś też obejrzę Oscary! Jak tylko nie będę musiała następnego dnia wstawać o 6:20.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy tak się nazywa, ale mam xD. Chodziłam trochę po domu, bo mam je od piątku, a poza operą nie wychodziłam donikąd. Na tym przykładzie mogę powiedzieć, że są zadziwiająco wygodne. Byłam pewna, że się w nich zabiję, ale jednak nie.

      To jak się spotkamy, zobaczysz je na żywo :D. I rozumiem Twoje skojarzenie. Mi się takie zamszowe zabudowane koturny kojarzą z tymi blogami. Ale w tych się po prostu zakochałam!

      O tej godzinie to ja dopiero od dwudziestu minut spałam :D.

      Usuń
  2. bosz, są zajebiste, naprawdę. ale w takich obcasach nie dałabym rady, nie oszukuję się.;) a przy moim 159 przydałaby się umiejętność chodzenia na 13cm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odejmij sobie 3,5 cm platformy. Mam tyle samo wzrostu ^^.

      Usuń
  3. Oddawaj buty!! <3 Ja chce kupić czarne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moooojeee! Nie oddam!
      Z tego fasonu czarnych nie było. A rozważałam. Wydają się rozsądniejsze. Ale jest róż i już :D.

      Usuń
  4. Buciki bardzo fajne i odważny kolor :) Chyba bym się nie odważyła ;p

    Pozdrawiam,
    A.
    2bigcitylifes.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdyby były szare lub czarne - miałabym! A że pomarańczowych nie było już w moim rozmiarze, to... no cóż. ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Łojejku jakie wysokie! Nie potrafiłabym chyba w takich chodzić :D
    Ale są świetne i z tego co mi wiadomo - kosmicznie modne.
    Czekam na jakąś stylizację z nimi. Ciekawa jestem jak wyglądają na nodze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę o nich i myślę. I tak dobrze, że są w takiej cenie w Polsce, bo na oryginalne 'Lity' mało kto może sobie pozwolić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sobie zwykle pozwalam na to, co mi się ogromnie podoba, a nie co jest modne. Nawet przed zakupem nie wiedziałam, że to ma taką nazwę. Dla mnie to po prostu bardzo różowe buty na baaardzo wysokim obcasie, w których się zakochałam xD.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS