Sobowtóry Angeliny Jolie.

Odsłona pierwsza: Lina Sands

Hiszpanka, od kilku lat mieszka w USA. Uczyła się aktorstwa i chce zagrać kiedyś Angelinę Jolie.
Jak ja to widzę? Najbardziej przypomina ją z półprofilu, z profilu nie, ponieważ ma zbyt płaski. Z przodu trochę, choć nie powalająco. Miałaby zdecydowanie większe szanse, by mnie przekonać, gdyby popracowała nad mimiką i starała się ją upodobnić do Angeliny. Skoro chce być aktorką, powinna sobie z tym choć trochę poradzić i spróbować mnie przekonać.

 

Odsłona druga: Tiffany Claus

Aktorka, modelka, malarka. 
Co jest z nią nie tak? Po pierwsze - przedstawia się: "Nie jestem Angeliną Jolie". Gdy ją zobaczyłam, nawet nie przyszło mi do głowy, że może nią być. Pewne podobieństwo jest, ona sama jest profesjonalną odtwórczynią Angeliny, ale z drugiej strony jest trochę zbyt nijaka, jej twarzy brakuje tej idealnej harmonii niedoskonałości Angeliny, która sprawia, że mimo wszystko jest piękna, choć gdyby podzielić jej twarz na poszczególne fragmenty, okazałoby się, że daleko jej do tego. Tiffany ma za to ładną i harmonijną. Bardziej przypomina szesnasto- osiemastoletnią Angelinę. A jeśli chodzi o sesje zdjęciowe, to odpowiednie światło i dobry wizażysta mogą zrobić Angelinę i ze mnie. Photoshop to też jeden z mądrzejszych wynalazków ludzkości.

 

Odsłona trzecia: Tanya Vorzheva

Ukrainka. Piosenkarka, modelka.
Dla mnie jest bardzo luźnym połączeniem Angeliny z Michelle Trachtenberg. Angelinę bardzo przypomina z profilu. Zaś od przodu jej twarz to bardziej Michelle, choć to też zależy od ujęcia. Pełne usta i profil nie czynią Angeliny, szczególnie że usta Tanyi są bardzo krzywe.


A co Wy o nich sądzicie?

Ja może i jestem bardzo krytyczna w tym względzie, jednak uważam, że znalezienie naprawdę dobrego sobowtóra to skomplikowana rzecz. Od światła i ubioru oraz makijażu wiele zależy. Raz się dowiedziałam, że wyglądam jak Taylor Swift, ktoś mnie kiedyś też nazwał Angeliną (sic!), a w dzieciństwie do złudzenia przypominałam Emmę Watson, gdy mama na noc zrobiła mi warkoczyki, a rano je rozpuściłam. Może i znam jedną dziewczynę, która wygląda jak dokładne wymieszanie Scarlett Johansson i Rachel McAdams (czasem jest bardziej jedną lub drugą, ale nigdy nikim innym), ale w to, że te trzy dziewczyny są sobowtórami Angeliny nie uwierzę. Jednak gdybym miała na którąś zagłosować, wybrałabym Linę.


A kto przypomina kogoś naprawdę?
Może nie z wyglądu - są tak niepodobne (wspominałam coś o makijażu i stroju?), ale za to potrafi ją zagrać, potrafi pokazać charakter i to sprawia, że przypomina ją o wiele bardziej niż gdyby z samego wyglądu. Oto Michelle Williams jako Marilyn Monroe w filmie "My week with Marilyn". Nie mogę się doczekać, aż zobaczę go w całości.

Czepiam się, oj, czepiam.

Komentarze

  1. jeżeli masz ochotę, to zachęcam do wzięcia udziału w moim pierwszym rozdaniu:)
    pacyfikatorka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza najbardziej zbliżona do wyglądu prawdziwej. Aczkolwiek Angelina i tak jest nie do podrobienia :D

    A o ,,My week with Marilyn" usłyszałam niedawno i naprawdę dobrze ją ucharakteryzowali :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim razie zapraszam :D Zawsze jedna osoba więcej do śmiania się, jak szoruję twarzą po śniegu :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS