Filmy.

Dziś będzie krótko i na temat. W ciągu ostatnich kilku godzin obejrzałam dwa filmy i chcę się podzielić odrobiną wrażeń.

Abduction

Taylor Lautner. Film, którego tytuł kojarzył mi się z kosmitami i byłam szczerze przekonana, że o tym będzie opowiadał. Ale nie, jest lepiej. Mamy tajemnicę z przeszłości, dwójkę nastolatków uciekających przed mordercami i CIA oraz zupełny brak porządnej gry aktorskiej, przewidywalną akcję, która trochę się wlecze i jedynie spokojne wgapianie się w ekran przez ponad półtorej godziny. Nie wspominając o aktorach, którzy uciekając, zachowują się, jakby wyjeżdżali na wakacje, żeby się poprzytulać. Nic nie wnosi, niczego się nie traci. Spodziewałam się po tym nieszczęsnym zmierzchowym Jacobie więcej. Po filmie także. Nie dostałam niczego.

Moneyball

Jak nie lubię Brada Pitta i sportu, tak ten film... przez ponad dwie godziny patrzyłam się w film i świat przestał dla mnie istnieć. Gra naprawdę dobra - i to wszystkich aktorów. Scenariusz nie gorszy, a sam film... po skończeniu go prawie zaczęłam się fascynować sportem, to niewiarygodne. Ma naprawdę duże szanse na Złoty Glob, który zostanie wręczony już w niedzielę. Mam nadzieję, że galę będzie można obejrzeć w Internecie. Naprawdę polecam ten film. Nie spodziewałam się, że tak bardzo może mi się spodobać coś o tematyce, która mnie obchodzi mniej niż wcale.

Jak widać, nadrabiam zeszły rok. Jednak do listy dorzuciłam sobie jeszcze "The tree of life".

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS