Outfit-Berlin i Berlin.

Był plan. Początkowo głosił on, iż do Berlina jadę w sobotę, ale pewne warunki nie zostały spełnione, więc nie pojechałam (co w ostatecznym rozrachunku okazało się zrządzeniem losu, jednakże nie jest to w tej chwili ani odrobinę istotne). Kolejny punkt - wtorek. Jeśli nie sobota, to wtorek z całą pewnością. Także wstałam o godzinie wczesnej jak na wolny dzień i jeszcze przed godziną jedenastą wyjechałam, a gdy tylko słońce osiągnęło najwyższą pozycję na niebie, ja już wysiadałam na Alexanderplatz i stanęłam naprzeciwko Wieży Telewizyjnej.

Wieża Telewizyjna

Obok niej jest coś, co postronny obserwator mógłby nazwać malutkim parkiem - czym to jest w rzeczywistości, nie wiem - a tam na chodniku był ułożony ładny dywan z liści, jednak nadleciały gołębie, które rozwiały wszystko. Wyglądało to naprawdę cudownie, jednak za nic nie zdążyłabym wyjąć aparatu, by to nagrać (zdjęcie by tego na pewno nie oddało). Moim kolejnym krokiem była Alexa.

Spędziłam tam bardzo mało czasu, najwięcej w jednej księgarni, która mnie zafrapowała swoim układem i tym, że sprzedawali tam jeszcze mnóstwo innych rzeczy, choć określenie teraz jakich, mogłoby mnie przerosnąć. Alexę opuściłam i moim następnym punktem był Starbucks (patrz: Twitter). Jednakże po drodze moje plany uległy zmianie, gdyż poznałam pewnego mężczyznę, przez którego zboczyłam z obranej trasy, porozmawialiśmy z pół godziny, po czym on poszedł w swoją stronę, a ja w kierunku Unter den Linden.

Chai Tee Latte, cukier, telefon i Wunderkind

Niespecjalnie miałam ochotę na krążenie po mieście. Dość długie zbieranie się odebrało mi większość energii, dlatego wpadłam jeszcze na chwilę do Douglas'a i Dussmanna (coś w stylu naszego Empiku), a potem prosto do Starbucksa, gdzie wzięłam sobie Chai Tee Latte, która była niezła (nawet słodzić nie musiałam!), ale do tej, którą ja robię, się nie umywała. Trochę za mało aromatyczna. Przy wyjściu odkryłam, że mają mochę z żurawiną (a wcześniej Gia, która oczekiwała na koncert 30STM w Manufakturze w Łodzi) napisała mi, że ma właśnie żurawinową latte (w ostateczności okazało się, że to wcale żurawina nie była). Jako że ja za kawą nie przepadam, a tym razem wybitnie nie miałam na nią ochoty (chciałam coś lekkiego, soczek czy może herbatę, niestety Chai... się nie bardzo mieściła w tej kategorii, ponieważ zawierała mleko, które mnie po prostu zamula), to nie odczułam jakoś straty. Z moim czajem otworzyłam Wunderkinda i spędziłam dwie godziny, robiąc to co zwykle, czyli nic. Wysyłałam jedynie Gii smsy z bramki, co było dość zabawne.

Donuts

Potem trafiłam do DunkinDonuts, gdzie kupiłam sześciopak donutów. Do tej pory zjadłam trzy (nr. 3, 4, 5 na zdjęciu), z czego tylko jeden był smaczny (4), pozostałe miały okropnie sztuczne smaki polewy i nadzienia (5 to bananowo-wiśniowy, największa porażka, 4 cytrynowy, 3... szczerze nie pamiętam, ale wiem, że mi nie za bardzo smakował).

Wczorajszy Berlin był trochę nijaki, ale sama jestem sobie winna, ponieważ lenistwo przeważyło (wraz z wagą torebki). Mimo to było miło, czułam się naprawdę przyjemnie. Może gdybym wzięła ze sobą mapę, nie byłabym tak leniwa i dotarła w zakątki miasta, które od jakiegoś czasu mnie interesują... ale na to potrzebuję więcej czasu i brak świadomości nieprzygotowania na zajęcia następnego dnia.

Mój outfit jest dziwny, sama muszę to przyznać. Ta sukienka jest śliczna i w ogóle, ale jej góra beznadziejnie się układa (może gdybym miała mniejsze piersi, byłoby zupełnie inaczej...). Później doszłam do wniosku, że mogłam sweterek nałożyć na nią, a nie pod nią, jednak już nie chciało mi się tego zmieniać, szczególnie że w Starbucksie kolejka do toalety była naprawdę długa. Dół mojego stroju bardzo mi się podoba, góra nie satysfakcjonuje. Następnym razem wymyślę coś mądrzejszego, albo przerobię tę sukienkę na spódnicę i cały świat będzie szczęśliwy.

Zresztą ta sukienka to mój pierwszy w życiu zakup w H&M, zapłaciłam za nią trzy euro na przecenie.

Sukienka - H&M
Rajstopy - Moraj (color Mocca)
Sweterek - jakiś całkowicie bez nazwy
Buty - Jennifer (CCC)

PS Donut nr 1 fantastyczny! Polewa waniliowa, nadzienie malinowe.

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i każdy pozostawiony komentarz! :).

Popularne posty z tego bloga

Spontaniczny konkurs błyskawiczny - Alverde. [ZAKOŃCZONY]

Jennifer Lopez Deseo EDP + KONKURS